– Co za durnie kupują te bzdury związane z wudu?

– Macie kamery? – zapytał. Rebecca skinęła głową. – Na parkingu i przy drzwiach wejściowych? – Tak. I w holu też. Nie jest to sprzęt wielkiej klasy, ale możesz dostać kopię nagrania. – A czy możesz to teraz odtworzyć? – zapytał niecierpliwie. – Jasne. – Rebecca zrozumiała. – Będzie mi potrzebna kopia dla policji. – Nie ma sprawy. Kazała Tony’emu zostać w recepcji, a sama poszła z Beutzem do małego pomieszczenia, w którym stał telewizor i magnetowid. Jak mówiła, system alarmowy nie był najlepszej klasy, ale Bentzowi było wszystko jedno. Liczy! na coś, cokolwiek, co pomoże mu odnaleźć O1ivię. Rebecca usiadła za małym biureczkiem, wcisnęła kilka guzików i cofnęła czarnobiałe nagranie. Obraz przesuwał się szybko, ludzie w przyspieszeniu szli do tyłu, samochody jechały w odwrotnym kierunku. – Jest! – Zauważyła biegacza. Ustawiła odpowiednio taśmę. Było tak, jak mówił Tony. Biegacz przeciął parking, wyjął kopertę z kieszeni i podrzucił pod drzwiami. Bentz nie przypuszczał, by była to ta sama kobieta, która udawała Jennifer. Nie był nawet pewien, czy to kobieta, choć takie miał wrażenie. Miała na sobie luźny dres, który skrywał figurę, ale coś w podbródku i szyi – brak zarostu, brak wystającej grdyki – kazały mu myśleć, że to kobieta, choć trudno mieć pewność przy nagraniu tak niskiej jakości. http://www.pan-okulista.edu.pl wymeldował. Dlaczego? Zmienił motel? Czy wraca do domu? A może poniosło go gdzie indziej? Nie uśmiechała jej się podróż do Los Angeles tylko po to, by się dowiedzieć, że poniosło go do Seattle, Bostonu czy Timbuktu. Niepokoiło ją, że wymeldował się z motelu. Zadzwoniła ponownie na komórkę. Trafiła na pocztę głosową. Czas pogadać. Zanim wpakuje się w większe tarapaty. – Och, Rick. – Westchnęła i wyszła ze stygnącą herbatą na werandę. Pies nie odstępował jej ani na krok, zapach rozlewiska snuł się między gałęziami cyprysów. Gdzieś w oddali krzyczał drozd, lekki wietrzyk muskał jej włosy. Kochała to miejsce. On też, do cholery.

świat, Bentz, to twoja wina. Tylko twoja. Odruchowo masował nogę – bolała go od pościgu przy DeviPs Caldron. Czuł się jak idiota, biegnąc za Jennifer wzdłuż urwiska. Uganiał się za nieuchwytnym snem, a jego żona w tym czasie leciała do Kalifornii, żeby być z wiecznie nieobecnym mężem. Mówiła, że muszą porozmawiać. Przecież on także czuł, że się od siebie oddalają. Wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju. Nagle wszystkie argumenty wydały mu się Sprawdź zaskoczenie przerodziło się w maskę przerażenia. Nasze spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy, a potem znalazła się w wodzie. Wspaniale! Mruczę pod nosem, dodaję odrobinę wermutu, dosłownie kilka kropli, i nalewam sobie drinka. Bentzowi robi się gorąco, wiem to. Zastanawia się, czy nie wpadł w pułapkę, szuka drogi ucieczki. To żart. Najpierw jego wybryk na molo, a potem śmierć Shany. Jakże mi przykro. – Buuuu – szepczę. Uśmiecham się pod nosem i zaglądam do lodówki, wyjmuję słoik oliwek, wrzucam dwie do kieliszka. Zielone, nadziewane papryką tańczą w przejrzystym płynie. Są jak wpatrzone we mnie miniaturowe oczy. – Zazdrosne? – pytam i wypijam łyk. – Mm. Pycha! Wyjmuję oliwkę z kieliszka, wysysam nadzienie, rozkoszuję się smakiem i zapachem