Rob pojechał do Manchesteru po zakupy. Nie było już

Był z tym wszystkim sam. Sebastian Redwing nie skontaktował się z nim i Jack teraz żałował, że pod wpływem impulsu zadzwonił do Redwing Associates. Plato ostrzegał go, że Sebastian prawdopodobnie nie odezwie się, jeśli nie będzie znał więcej szczegółów. – Proszę zadzwonić, gdyby się pan zdecydował je ujawnić – powiedział mu. – Przekażę wiadomość Redwingowi. Nie chciał powiedzieć, gdzie Sebastian przebywa, ani nie przełączył rozmowy. W końcu sfrustrowany Jack odłożył słuchawkę. Czuł się chory z obrzydzenia. Przecież szczegóły nie były istotne. Chodziło o Mowery’ego. Sebastian znał jego taktykę, a przez długie lata przyjaźnił się z Colinem. Gdyby był człowiekiem honoru, powinien zająć się tym łajdakiem, nie pytając o szczegóły. Jack mógł tylko czekać. Sidney wyszła z kuchni z dwiema szklankami martini. – Ja naleję następną kolejkę – uśmiechnął się do niej. – Proszę bardzo. – Usiadła w fotelu i umoczyła usta w martini. – Doskonałe, możesz mi wierzyć. Za miłość, przyjaźń, senat Stanów Zjednoczonych i za to, żeby http://www.pizza-dobra.com.pl komu by na niej zależało. - Chłopcy niedawno stracili matkę, a teraz odchodzi trzecia z kolei niania. I wszystko w ciągu jednego roku - dodała. - To naprawdę okropne. Takie dzieci potrzebują poczucia stabilizacji, bezpieczeństwa. - Wiem. Wszyscy się bardzo staramy. Nick i Isabella czytają im bajki na dobranoc. To już się stało zwyczajem. Nim zostałam przykuta do łóżka, uczyłam ich grać w warcaby. A Stefano zapisał ich do szkółki narciarskiej w Austrii, chłopcy już nie mogą się doczekać wyjazdu. - Jennifer odetchnęła głęboko. - Robimy, co możemy. Federico nie ma szczęścia do opiekunek. Ale chłopcy wiedzą, że wszyscy ich kochają, a przede wszystkim ojciec.

miała rację, namawiając ją do wyjścia. Zresztą nawet ten skok nie był aż tak przerażający. Powinna się trochę oswoić z wygłupami dzieci i przestać reagować histerycznie. - Ja bym chciał - z przejętą miną powiedział Paolo. - Moja mamusia umarła i chcę mieć nową, żeby się ze mną bawiła. Pii głos uwiązł w gardle. Co można odpowiedzieć na takie Sprawdź – Ładnie pachnie – uśmiechnęła się. – Węgiel i sos barbecue. Mógłbym położyć na tym grillu liście łopianu i pachniałyby tak samo ładnie. – Chyba nie dałabym się skusić na liście łopianu. Nie miałam nawet tyle odwagi, żeby spróbować sałatki z mleczy. Mówiono mi, że twoja babcia bardzo ją lubiła. Sebastian przypomniał sobie, jak Daisy pokazywała mu delikatne listki i uczyła je zrywać w specjalny sposób, by się nie pogniotły. – Lubiła – potwierdził. – Jadłeś to? – Owszem. Z solą, pieprzem i octem. – Obrzydliwe.