Czuję chłód w sercu.

Biegnąc w stronę restauracji, Bentz cały czas czuł znajomy ból w biodrze, nieustanne przypomnienie, że wciąż jeszcze nie jest całkiem zdrów. Mimo starań przemoczył sobie kurtkę i nogawki spodni. Olivia się śmiała, jej oczy błyszczały radością i rozbawieniem, że złapała ich ulewa. – Przemokłeś do suchej nitki – stwierdziła, gdy znaleźli się pod dachem. – Tylko dlatego, że jako dżentelmen ochraniałem ciebie. – Doceniam to. – Puściła oko. – Któregoś dnia się odwzajemnię. – Akurat. Pod pasiastą markizą Bentz strząsnął krople wody z parasolki i otworzył żonie drzwi. We wnętrzu z belek sufitu zwieszały się sznury miniaturowych lampek – jak gwiazdy na niebie. Ściany wyłożono drewnem, między deskami tu i ówdzie widoczne były czerwone cegły. Hostessa wskazała im stolik w rogu sali, przy oknie. Na zewnątrz wciąż lało, ołowiane chmury kłębiły się nad miastem. Wentylator ospale wirował nad ich głowami. Kelner przyniósł karty dań, zapalił świeczkę na stole i obiecał, że za chwilę podejdzie, by przyjąć zamówienie. – À propos tego, co chcesz powiedzieć – zaczęła Olivia, gdy zostali sami – czy przeczucie mnie nie myli, że wcale mi się to nie spodoba? – Bardzo mądra z ciebie kobieta. – Hm. – I do tego wiedźma. http://www.pizza-dobra.com.pl/media/ chciała nawet myśleć o przerwaniu ciąży. – A ja myślałam, że grasz w otwarte karty – poinformowała swoje odbicie. – Czy mi się zdaje, czy nigdy się nie wycofujesz? Co się z tobą stało, do cholery? Jej dłonie powędrowały do płaskiego brzucha. Dziecko... W tej chwili rośnie w niej życie. A mąż nawet nie wie, że jest w ciąży. Nie chce wiedzieć. – Drań – mruknęła pod nosem. – Szczęśliwej drogi. Rozczesała mokre włosy, owinęła się ręcznikiem, otworzyła drzwi i mało brakowało, a przewróciłaby się przez psa. Hairy S czatował pod drzwiami łazienki. – Kiepski pomysł – powiedziała i pogłaskała go po szorstkiej sierści. – Ale nic się nie przejmuj, w tym domu ostatnio roi się od kiepskich pomysłów. Nie jesteś sam. Hairy S walił ogonem o podłogę i poszedł za nią do sypialni. Ubierała się i starała się nie myśleć o tym, że jej mąż znajduje się na drugim krańcu kontynentu i walczy z demonami

Chce nastraszyć O1ivię. – Udaje się? – Nie za bardzo, raczej ją irytuje. – Ta twoja O1ivia wydaje się twarda. – Bo taka jest – przyznał. – Ale martwi mnie to. Zadzwonię do Montoi i poproszę, żeby miał na nią oko, póki nie wrócę. Sprawdź To nie tak, że ucieka z Kalifornii, ale musiał mieć pewność, że O1ivii nic nie jest. Kto wie, co takiemu psychopacie chodzi po głowie? Przecież do niej wydzwania... Nie będzie ryzykował. Poleci do domu, zobaczy się z żoną. Będzie się z nią kochał. Poczuje jej bliskość. Pomyślał nawet przelotnie o jej marzeniu, o tym, żeby mieli dziecko, i po raz kolejny dokonał szybkich obliczeń. Będzie po sześćdziesiątce, gdy jego dziecko skończy studia. I co z tego? Za dziesięć, piętnaście lat możesz przejść na emeryturę i rozkoszować się dorastaniem dzieciaka. Czy to takie złe? Nie. Ale prawda jest taka, że nie dopuszczał nawet myśli o emeryturze. I tak samo nie mieściło mu się w głowie, że zaczyna nowe życie z małym dzieckiem. Spakował się, schował kaburę i pistolet, wyłączył komputer i wsunął go do torby. Nie powinien zapomnieć o cholernej lasce. Najchętniej cisnąłby ją do śmieci, ale zabrał ją ze sobą. Po raz ostatni rozejrzał się po obskurnym pokoju i zamknął za sobą drzwi.