ojcem, sprawa będzie prosta. Raczej nie będą ryzykować,

- Wiem. - Matthew milczał przez chwilę. - Sam sobie w duchu powtarzam, że dopatruję się zbyt wiele w zwykłym zbiegu okoliczności. - Jesteś przygnębiony - zauważył uprzejmie Karl. - Ja? - Matthew starał się panować nad głosem. - Raczej wkurzony! W poniedziałkowy wieczór, dobrze po szóstej trzydzieści, w otwartej hali biura projektowego na drugim piętrze, gdzie młodsi architekci pracowali w swoich boksach, nie było już żywego ducha, ale Matthew nie miał pewności, czy ktoś w zasięgu jego głosu nie ślęczy do późna przy robocie. Firma VKF po godzinach była jedynym miejscem, gdzie mógł swobodnie rozmawiać o incydencie z bransoletką. - Najbardziej wkurza mnie to, że sądziłem, iż okres ząbkowania mamy już za sobą. I wściekam się na samego siebie, bo może to moja wina, że ona aż tak mnie nie cierpi, by grać ze mną w ten sposób. - Paskudny rodzaj gry - zauważył Karl. - Ale jednak tylko gra. - Matthew wytworzył sobie wreszcie jasny pogląd na sytuację. - Ani przez chwilę nie sugeruję, że Flic http://www.podloga-drewniana.info.pl/media/ w dobrej restauracji nie zrobi wrażenia. Gdy tylko ujrzał jej strój, miał pewność, że się nie pomylił. Specjalnie się tak ubrała, chciała go zdenerwować. Jednak jej widok budził w nim zupełnie inne uczucia. Budził w nim zmysły. Uświadomienie sobie tych pragnień było jak uderzenie obuchem. I nie chodziło tylko o strój, choć różowa koszulka z prowokacyjnym napisem i czarna kurtka zachwycały, mimo że w zamierzeniu miały raczej odpychać. Za każdym razem, gdy widział Shey, budziły się w nim żądze. I nie tylko wtedy, gdy ją widział. Wystarczyło, że o niej pomyślał. - Chciałem, żeby to była zwyczajna pierwsza randka. -

jedynie siły palców w nadziei, że płótno utrzyma się przynajmniej do wyjazdu lorda z zamku. Umocowała płótno najlepiej jak umiała i z obrazem w ręku zbliżyła się do ściany. Jeszcze przez chwilę przyglądała się, jak jaśnieje w świetle księżyca. I znowu, jak kiedyś, poczuła, że obraz do Sprawdź nie wierzyłam, że ktoś o takiej pozycji jak pan może zachować się w tak podły i zbrodniczy sposób. — Tak to pani określa? Lord Eustace podszedł bliżej, stanął przy Temperze i zaczął przyglądać jej się z góry. Zdziwiło ją, że nie boi się go już tak, jak wtedy, gdy zobaczyła go pierwszy raz. — Powiesiłam jeden z obrazów tam, gdzie jest jego miejsce — powiedziała — a teraz zamierzam zrobić to z następnymi. Może pan zabrać swoje kopie i ukryć je w pudłach na kapelusze. — Naprawdę sądzi pani, że pozwolę jej to zrobić? — zapytał lord. Miał jeszcze na sobie wieczorowe ubranie, w którym był