- Nie byliśmy przyjaciółmi. Graliśmy w tej samej drużynie futbolowej, kiedy on był w szkole. - Zaczynała

Wmawiała sobie, że próbuje się wczuć w nastrój imprezy, ale odór przepoconych mat nie był ani romantyczny, ani ekscytujący. Chłopcy zachowywali się jak gówniarze, muzyka była drętwa, a Shelby czuła się rozdrażniona, w dodatku wydawało jej się, że jest tu całkowicie zbędna. Miała serdecznie dość szkoły średniej i swoich przyjaciół. Nie interesowały ją towarzyskie gierki i intrygi, które tak fascynowały innych. Dla niej cały ten układ był równie ciekawy jak konkurs plucia tytoniem na odległość. Wcześniej tego dnia, kiedy jej ojciec pakował torbę z ubraniami na podróż do Dallas, powiedziała, że zostaje na noc u Lily, a Lily okłamała swoich wyjeżdżających za miasto rodziców, mówiąc, że ma zamiar nocować u Shelby. To był idealny plan. Lily mogła spędzić trochę czasu sam na sam z Toddem, a Shelby - spotkać się z Nevada. Uśmiechnęła się i zwolniła, wpatrzona w bliźniacze plamy świateł rzucanych przez reflektory samochodu. Widywała się z Nevada potajemnie od kilku miesięcy. Znała go od zawsze, ale była za młoda, żeby się przejmować słowami ojca, który kiedyś powiedział: „Ten piekielnik idzie do wojska, chwała Bogu. To dobra wieść dla tego miasta, ale zła dla Wuja Sama”. Wtedy w ogóle nie zaprzątała sobie głowy Nevada. Zawsze słyszała o wybrykach rozwydrzonego Smitha, „mieszańca i bękarta, cwaniaka nad cwaniakami”. Wkrótce Nevada opuścił miasto, a jej życie toczyło się normalnym trybem. Ale potem Nevada Smith wrócił i przyszedł czas, kiedy to ona zaczęła się buntować. Zobaczyła go pierwszy raz, 59 gdy pędziła do domu na złamanie karku, bo była spóźniona, a on kazał jej zjechać na pobocze. Z poważną, surową miną poprosił ją o okazanie prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego, a po obejrzeniu dokumentów skierował światło latarki na jej twarz. Zamrugała. - Hej, zgaś to. http://www.pogotowie-weterynaryjne.pl wyglada, ale to w sumie nie miało znaczenia... Z przera¿enia serce waliło jej jak młotem. Na pewno gdzies, ktos obserwuje jakies monitory i dostrze¿e wkrótce, ¿e ona jest przytomna, ¿e reaguje. Ale nie usłyszała pospiesznych, głosnych kroków, nikt nie zawołał: „Poruszyła sie. Patrzcie, odzyskuje przytomnosc!”. - Zajmuja sie nia najlepsi lekarze w tym stanie. Mo¿e... mo¿e nie bedzie wygladac tak, jak tego oczekujemy, ale bedzie piekna, wspaniała. - Alex mówił to tak, jakby chciał przekonac siebie samego. 13 - Jak zawsze. Wiesz, Alexandrze - powiedziała kobieta, która nazwała sie Nana- czasem uroda mo¿e sie stac dla

- To było kilka tygodni przed tym, jak zabito Ramóna Estevana? - Mniej więcej. - Nie odrywał od niej wzroku i musiała mu zadać dręczące ją pytanie. - Ludzie mówili, że sterowałeś śledztwem w taki sposób, żeby pominąć inne tropy, że bardzo chciałeś udowodnić McCallumowi, że on to zrobił. Że go... - Wrobiłem? Posłałem niewinnego człowieka za kratki? - W głosie Nevady nie było ani odrobiny żalu czy wyrzutów sumienia. - Może moje dowody nie były dość silne, żeby go skazać, ale uwierz mi, Ross McCallum Sprawdź straszne. Byłam... byłam bardzo samolubna. - Wstała, podeszła do Nicka i wzieła Jamesa na rece. Patrzac na buzie swojego dziecka, rzadkie, rozczochrane włoski i drobne paluszki, nie mogła uwierzyc, ¿e była kiedys tak wyrachowana i bez serca. - Tylko tyle? - spytał Nick chłodno. - Tak. No i miałam trzymac jezyk za zebami. - Tuliła do siebie Jamesa. Sama nie mogła w to uwierzyc, ale pamietała teraz ze wszystkimi szczegółami dzien, kiedy Marla przyszła do niej ze swoim planem. -Marla to wymysliła, wiedziała, ¿e mamy te sama grupe krwi. Nawet namówiła lekarza, ¿eby sfałszował niektóre dokumenty. - Robertsona. - Tak, przyjaciela rodziny, który chciał pieniedzy dla