Tempera westchnęła ciężko i usiadła na stołku przed toaletką. — Kiedy hrabia ze mną rozmawia — powiedziała lady Rothley półgłosem — czuję, jak moje ciało przenika dreszcz podniecenia. A kiedy całuje moją dłoń, pragnę, by pocałował mnie też w usta i żeby... Przerwała. — Jesteś jeszcze zbyt młoda, Tempero, aby o tym z tobą rozmawiać. Chociaż czasami mam wrażenie, że jesteś ode mnie starsza i że tak naprawdę jestem młodziutką dziewczyną, która nie przebudziła się jeszcze i nie odkryła, że jest — kobietą. Niespodziewanie głos lady Rothley załamał się, w błękitnych oczach pojawiły się łzy i potoczyły po różowo białych policzkach. — Och, Tempero! — wykrzyknęła z rozpaczą. — Co mam robić? Tempera nie mogła pozostać obojętna na tę dramatyczną prośbę o pomoc. Wstała z taboretu, podeszła do łóżka i objęła macochę. http://www.pokrycia-dachowe.info.pl zadzwonisz po któregoś z twoich łudzi? Nie zamierzał wyjaśniać, że jazda z ochroniarzem to zupełnie nie to samo, co jazda z nią na motorze. Włożył ręce w kieszenie. - Jestem księciem. Robię to, na co mam ochotę. Teraz mam ochotę poczekać. Słyszał, jak Shey zamruczała pod nosem coś niepochlebnego na jego temat, ale wcale się tym nie przejął. Przeciwnie, uśmiechnął się. - No to ustalone. Będę czekać - rzekł, doganiając ją. - Jak ci pasuje. Ale zostaw mnie i Lawrence'a samych. Więcej się do niego nie odezwała. Gdy weszli do budynku, machnęła do Tannera ręką i poszła na umówione
do ciotki, całkiem przypadkiem na jednym z przyjęć poznała sir Francisa Rothleya. Jej uroda olśniła go do tego stopnia, że choć owdowiał zaledwie rok wcześniej, złamał wszelkie konwenanse i poprosił Alaine o rękę. Zgodziła się bez wahania. Nie tylko dlatego, że sir Francis mógł stanowić dla niej ucieczkę od dotychczasowej Sprawdź same żabojady. Stały personel, że tak powiem. Ale pan Bates, kamerdyner, oczywiście pojechał. Wczoraj wieczorem, z księciem i jego lokajami. Chciałbym być jednym z nich! — Czy to znaczy, że jego wysokość już wyruszył? — Tak — powiedział służący. — On nie lubi całego tego zamętu związanego z podróżami. Zresztą, co w tym złego? Uśmiechnął się do Tempery szeroko i mówił dalej: — Uważaj na tych wszystkich kochliwych Francuzików. Z tego, co wiem, młoda ładna kobieta nie powinna im za bardzo ufać. — Zapewniam pana, że dam sobie radę — oświadczyła wyniośle.