- Nie, do diabła! - wrzasnęła, dopłynąwszy do płytkiej części basenu. Potrząsnęła głową, tak że kropelki wody w

zdenerwowaną. - Zdenerwowaną? - Lydia pokręciła głową i sięgnęła do lodówki po przykryte folią danie. - Podczas rozmowy telefonicznej. - Aha. Och, rodzinne kłopoty. Moja siostrzenica, Maria, ma problemy ze swoją córką. Nic poważnego - odparła, kładąc rondelek na ladzie. Zdjęła folię. Kuchnię wypełnił ostry zapach marynaty. Lydia nadziała na widelec sztukę mięsa i obróciła ją kilkakrotnie. - Jesteś pewna? - Si. - Lydia unikała wzroku Shelby, a ona nie chciała wywierać na niej presji. Czasami gosposia była bardzo wylewna, ale zdawało się też, że strzegła swojej prywatności. Wydawało się, że to jedna z tych bardzo osobistych chwil, toteż Shelby uznała, że powinna wyjść. - Wyjeżdżasz gdzieś? - Lydia wskazała widelcem torbę Shelby. - Do San Antonio. Nie wiem, czy wrócę przed wieczorem. - Sprawy służbowe? - zapytała Lydia. - Nie - Shelby starała się podtrzymać żartobliwy ton rozmowy. - Gorąca randka. - Z seńorem Smithem? Shelby się spięła. - Nie, przyłapałaś mnie. Tylko się z tobą drażniłam. Żadna randka. Pomyślałam, że pojadę do miasta i zrobię zakupy. - Włożyła do ust kolejne winogrono i przełknęła. - A tak dla ścisłości, to ja nie chodzę na randki z seńorem Smithem. Lydia uniosła sceptycznie brew. Znała Shelby zbyt dobrze. - Bierzesz urlop i jedziesz na zakupy? http://www.poznan-psychiatra.com.pl/media/ pobielały kłykcie. McCallum nie powinien był wyjść z więzienia. Nigdy. Nevada odkręcił pierwszą nakrętkę i złapał ją w lewą rękę. Przyłożył klucz do następnej nakrętki. W Bad Luck coś się działo. McCallum był na wolności. Shelby wróciła do miasteczka, żeby odnaleźć swoją córkę, która rzekomo zmarła zaraz po przyjściu na świat. Caleb Swaggert zmarł - albo został zamordowany - a teraz Aloise Estevan przebywała w szpitalu po tym, jak przedawkowała tabletki (tak przynajmniej powiedziano mu w sklepie z artykułami żelaznymi). Te wydarzenia musiały być jakoś ze sobą powiązane. W miasteczku takim jak Bad Luck, gdzie niewiele się działo, trudno byłoby uwierzyć, że nic tych wydarzeń nie łączy. Ściągnął oponę, przywlókł ją do pikapa i cisnął na podkładkę. Kto przesłał Shelby zdjęcie dziewczynki? Kto? Ta myśl nie dawała mu spokoju, gdy szedł do domu po portfel i kluczyki. Był pewien, że gdyby zdołał namierzyć tę osobę, wszystkie inne elementy gry by się wyjaśniły. Umył ręce w kuchni, a potem przeszedł do sypialni i na komodzie znalazł portfel i kluczyki. Popatrzył na teraz już posłane łóżko i poczuł, że jego cholerny penis już twardnieje. Przypominał sobie, jak Shelby leży pod nim naga, przypominał sobie jej białą, cudowną skórę, oczy błękitne jak teksańskie niebo, burzę włosów na poduszce,

Przechodzac wielkimi krokami przez drzwi, tracił ramieniem Nicka, który miał wielka ochote złapac go za kark, przeło¿yc przez kolano i ta droga wlac mu troche rozumu do głowy. Nie zrobił tego jednak i po chwili drzwi wejsciowe zamkneły sie za Robertem z pote¿nym hukiem. Kilka sekund pózniej nocna cisze rozdarł ryk silnika motoru, który z piskiem Sprawdź no¿ycami do ciecia drutu, a potem otworzył notatnik. - Prosze mówic o wszystkim, co sobie pani przypomina. – Pachniał deszczem i owocowa guma do ¿ucia, która powoli obracał w ustach. Miał czarne, krecone włosy, gdzieniegdzie przyprószone siwizna. Był niski i krepy, a nad paskiem u spodni formował sie ju¿ niewielki brzuszek. - Sprawa jest prosta - odparła. - Nie przypominam sobie niczego. - Niczego? - Nie rozmawiał pan z moim lekarzem? - Tak, wspominał o amnezji. - Czy w oczach policjanta nie kryło sie przypadkiem niedowierzanie? Jeszcze jeden