Federico popatrzył na nią zaskoczony.

tam jeszcze stosują kobiety, by dodać sobie urody. Jej tego nie potrzeba, pomyślał. Ma świeżą, zdrową skórę, delikatne brwi, długie rzęsy. Jest uosobieniem świeżości i witalności. Wręcz tryska energią. I to go fascynuje. Serce zabiło mu mocniej. Skoro ma ją uczyć, to nie obędzie się bez fizycznego kontaktu. Bliskiego kontaktu. - Zaczniemy od podstaw. - Uniósł rękę i ze zdumieniem spostrzegł, że drży. Włożył ją do wody. Miał tylko nadzieję, że Amy nic nie zauważyła. - Dobrze - powiedziała. W jej głosie zabrzmiała nowa nuta. Pierce przełknął ślinę. Jak to się stało, że w ciągu kilku sekund atmosfera stała się taka napięta? Przed chwilą beztrosko bawili się z dziećmi, a teraz zachowują się nienaturalnie i sztywno, jak nastolatki sparaliżowane nieśmiałością. http://www.protetyka.org.pl/media/ Czy w ogóle dostrzegał takie rzeczy? W dzieciństwie Sebastian pragnął zostać takim bohaterem jak dziadek. Teraz zastanawiał się, czy Joshua nie skoczył do wodospadu ze zwykłej bezradności, wyłącznie dlatego, że nie wiedział, co innego mógłby zrobić. Usłyszał jakiś dźwięk. Kamienie, piasek, ruch. Zareagował instynktownie, ale wiedział, że jest już za późno. Pozwolił myślom błądzić, a teraz nie miał już czasu na żaden manewr. Z góry leciała na niego lawina kamieni, piasku i ziemi. Stojąc na wąskiej półce, nie miał gdzie uskoczyć. Wyciągnął rękę w stronę pnia drzewa, ale kamień wielkości piłki tenisowej trafił go pod kolano. Zdawało mu się, że z góry

chórem skandować jej imię. - A-my! A-my! A-my! Dziewczyna nie wytrzymała. Zaniosła się perlistym śmiechem, jej twarz promieniała. Pierce był zachwycony. Wcześniej myślał, że już bardziej nie może go oczarować, a jednak... Sprawdź - Tak, dottore. Lekarz obejrzał zaczerwienioną rączkę, upewnił się, że chłopcu nic się nie stało, uśmiechnął się do księcia i wyszedł. Federico usiadł przy synach. Wcześniej nie wykazał się bystrością, ale to nie znaczy, że cała sprawa ujdzie chłopcom na sucho. - Paolo, Arturo, co ja wam tyle razy powtarzam? - Że mamy się słuchać signoriny Fennini - odpowiedzieli zgodnym szeptem. - I co jeszcze? - Nie... znikać... jej... z... oczu. - No właśnie. - Federico skierował wzrok na starszego syna. - Ty nie usłuchałeś, prawda?