chce, aby była przy tym obecna. W poniedziałkowy wieczór, gdy

Luke powiedział, że ma dowód. Jednocześnie mówił coś o kłopotach. Co to wszystko może znaczyć? Winda zatrzymała się i Kate wyszła na pusty korytarz. Drzwi wydziału zabójstw były zamknięte, a nieco dalej znajdowało się spore drewniane biurko, za którym siedziała poważna brunetka. – Czym mogę służyć? – spytała na widok Kate. – Miałam się tu spotkać z przyjacielem, Lukiem Dallasem. Chciał porozmawiać z jednym z agentów. – Tak, porucznikiem Simsem. Ale już go nie ma. – Nie ma? – powtórzyła, czując tępy ból w żołądku. – Jest pani pewna? – Porucznik Sims miał telefon dziesięć minut temu i musiał wyjść. Dziesięć minut. Cała wieczność. Kate ogarnęły złe przeczucia. – Pewnie czeka na mnie w holu. Dziękuję za informację. – Z bijącym sercem zaczęła się cofać w stronę windy. Ostatnie metry pokonała paroma susami. Niestety, ktoś ściągnął na dół jej windę i musiała czekać na następną. Sekundy ciągnęły się w nieskończoność. Kiedy w końcu wsiadła do windy, odetchnęła z ulgą, widząc w niej dwóch uzbrojonych policjantów. http://www.protetykawarszawa.info.pl/media/ Ta szczera pochwała sprawiła jej przyjemność. Podano wino i jedzenie. Spożywali kolację w przyjaznym milczeniu. Dopiero gdy skończyli oraz opróżnili niemal całą butelkę wina i czekali na deser, Theo zagadnął od niechcenia: – Opowiedz mi więcej o sobie. Na przykład, gdzie się urodziłaś? Spuściła wzrok i skubnęła róg serwetki, zastanawiając się nad odpowiedzią. Z nikim dotąd nie rozmawiała o swojej przeszłości – zresztą mało kto się tym interesował. Uważała ją za niezbyt chwalebną i wolała ukrywać. – W Hampshire – odpowiedziała wreszcie. – Ale... – zawahała się – często się przenosiliśmy i nigdzie nie zagrzaliśmy długo miejsca. Sam i ja straciliśmy rodziców we wczesnym dzieciństwie – dodała, usiłując trzymać się prawdy, a

dziesięciu i wypuściła. Odczekała minutę. Nic. Jeden to za mało, pomyślała. Znów nabrała powietrza. Zdążyła policzyć do sześciu, kiedy poczuła ręce Jacka obejmujące ją w pasie. Otworzyła oczy, ale zanim się zorientowała, Jack już trzymał ją na kolanach. Sprawdź prezentami, poczynając od grzechotek, poprzez pluszaki aż do plastikowych książeczek. Kate pokiwała głową. Pamiętał też o niej, przywożąc kwiaty, dobre wino albo jakieś szczególnie przez nią ulubione słodycze. Odnosiła wrażenie, że ostatnia kłótnia odmieniła nie tylko jego nastawienie, lecz również uczucia. Richard zachowywał się teraz jak ktoś zupełnie inny, lepszy. – Tak się cieszę – powiedziała Marilyn, kiedy Kate skończyła swoją opowieść. Uściskała ją serdecznie, a następnie mrugnęła do niej porozumiewawczo. – Nic tak nie działa na faceta, jak poczucie winy. To mu pozwala wrócić do normalności. W tym momencie przyplątał się do nich Blake z pudłem serwetek pod pachą. Najwyraźniej usłyszał ostatnie słowa Marilyn, ponieważ zrobił pełną niesmaku minę.