dłonią po twarzy

nie widziała sensownego powodu, dla którego teraz miałoby być inaczej. Ale czuła, że tego potrzebuje. Po prostu chciała sobie trochę popłakać wtulona w ramię mężczyzny Dlatego, że to, co zrobiła, było totalną pomyłką? Czy może dlatego, że było już po wszystkim? Diaz ciągle leżał na niej, oddychając ciężko, i czuła delikatne, subtelne drgnięcia jego mięśni. Tak jakby nie był jeszcze całkiem zaspokojony - albo jakby myślał o kontynuacji. Co się mówi po czymś takim? „Super" brzmiałoby głupio i niewłaściwie. Chciała raczej powiedzieć „jeszcze". W tej chwili pragnęła tylko, by nigdy się nie rozdzielali. Zdrowy rozsądek kiedyś powróci, tego była pewna. Może za kilka minut. Może jutro. Do tego an43 303 czasu chciała czuć Diaza w sobie. Chciała raz jeszcze poczuć to, co eksplodowało w niej przed chwilą, choć nie była pewna, czy sama zdoła zebrać tyle energii, by zrobić to i przetrwać. - Jeszcze - mruknęła. Nie mogła przecież tego nie powiedzieć. Z nową siłą objęła mężczyznę nogami i ramionami, zamknęła w uścisku http://www.przedszkole17gda.com.pl - Pancho Villa. - Nie, on jeździł dodgeem. - No właśnie mówię! - zirytowała się, szturchając Coltona. - Jeśliby jeździł hummerem, to rozjechałby ich na miazgę. - Ale wtedy nie było hummerów. - Boże! - żachnęła się dziewczyna. - Musisz być taki dosłowny? Powiedziałam „jeśli"! Zabrała mu skręta, zaciągnęła się i oddała chłopakowi. - Idę do kibla - oznajmiła, wstając z łóżka. - Spoko - Colton pomachał jej niemrawo, nawet nie kryjąc zadowolenia z przejęcia skręta na dłużej. Nie odmachała mu. Wyprawa do kibla nie była niczym przyjemnym. Na piętrze była tylko jedna łazienka z pociętymi gazetami zamiast papieru toaletowego i z

4 - jasny, czysty, nieomylny: zobaczyła go. Potem był uśmiech i uścisk dłoni, który połączył ich na dobre. Niesamowite. No dobrze. Co najmniej równie niesamowity był fakt, że on sam Sprawdź zdanie zamieniło w jego oczach wiadomość o bytności Diaza w Juarez z niepokojącej w tragiczną. Była z nim Milla. Milla i Diaz. Razem. Sukinsyn. Błyskawicznie zaczął dopasowywać do siebie elementy układanki. Musiał teraz namierzyć Pavona i upewnić się, że ten głupi gnój nic nie powie. an43 241 - 17 - True zawsze umiał właściwie ocenić sytuację. Wiedział dobrze, kogo ma przeciw sobie. Diaz to nie byle frajer, wręcz przeciwnie, ten