nie sprawdzała się w chwili próby.

- Możecie zjeść po jednym. Resztę dostaniecie później. Arturo, mrucząc pod nosem, oddał czekoladki. Federico wziął chłopców za ręce i ruszyli do limuzyny. Pia z trudem skrywała uśmiech. Nic dziwnego, że maluchy są głodne. Uroczystość trwała dość długo. Jej samej zaburczało w brzuchu na widok czekoladek. Na szczęście zanim zacznie się przyjęcie dla arystokracji i członków parlamentu, podadzą jakieś przekąski. Zejdzie też z oczu księciu. Ledwie się opanowała, by teraz nie przysunąć się do niego bliżej, nie położyć ręki na jego kolanie i nie wyznać, że popełniła fatalny błąd. Że chce zostać i przekonać się, co z tego wyniknie. - A więc jutro lecisz do Afryki - odezwał się, gdy kierowca ruszył, podążając za samochodem króla. Skinęła głową. Federico pozwolił chłopcom zjeść drugą czekoladkę. Gdy zaczęli szeleścić papierkami, powiedział, zniżając głos: - Wiem, że czas i miejsce nie są odpowiednie, ale muszę z tobą porozmawiać przed twoim wyjazdem. W szpitalu http://www.psychologiareligii.pl/media/ tam jest wszystko, czego nie ma tutaj. – Bo to prawda. – Rob wzruszył ramionami. – Dzięki za pomoc! – zaśmiała się Lucy, ale gdy wsunęła rękę do kieszeni, natychmiast spoważniała. – Chciałabym ci coś pokazać. Tylko nikomu o tym nie wspominaj. – Czy mam zapytać, dlaczego? – Nie. Po prostu mi to obiecaj. – W porządku, nikomu nie powiem. Lucy rozchyliła palce i pokazała kulę. – Co o tym myślisz? Rob zmarszczył czoło. – To kula. – Wiem, że to kula, ale jaka?

teraz zachowują się nienaturalnie i sztywno, jak nastolatki sparaliżowane nieśmiałością. - Ha... - zamruczał i podszedł ku niej. - Zobaczymy, jak ci pójdzie unoszenie się na wodzie na plecach. Amy zrobiła niepewną minę. Sprawdź dulki i wpadło do wody. Nie minęły dwie sekundy, a odpłynęło kilka metrów od łódki. - Spokojnie, idę do was! - zawołała Amy Nie zastanawiając się ani chwili, zrzuciła sandałki na wysokich obcasach i ruszyła na ratunek dzieciom. Miała tylko nadzieję, że woda w tym miejscu nie jest zbyt głęboka. W Kansas nie miała okazji nauczyć się pływać. Woda wprawdzie sięgała jej do pasa, ale okazała się zaskakująco zimna. Amy od razu poczuła gęsią skórkę. Wzdrygnęła się. Kiedy znalazła się niemal przy łódce, zastanowiła ją