w stożku pojemnik.

-Więc dlaczego chcesz to zrobić? -Bo nigdy nie będę pewna, czy to, co do mnie czujesz, to tylko wdzięczność, czy coś więcej! - załkała cicho. -Boże! - Puścił ją i cofnął się o krok. - Jestem dorosły i wiem, czego chcę. Chcę ciebie. Pokręciła głową i podniosła na niego wzrok. Nie mógł patrzeć na jej łzy. - Skąd mam to wiedzieć? Byłeś sam, żyłeś w ukryciu. A te raz jesteś wolny, masz córkę, możesz być ojcem. Jak mogę być pewna? - Bo już nie potrzebuję twojego wsparcia, a nadal czuję to samo. Zamrugała powiekami. Nagle znalazł się zaledwie centymetry od niej. - Jak możesz wątpić? - Pogłaskał ją po ramionach, nie prze stając patrzeć prosto w jej zielone oczy. - Brakuje mi tchu na samą myśl o twoim wyjeździe. Nie mogę bez ciebie żyć. Zostań, Lauro. Szlochała bezdźwięcznie, łzy płynęły jej po policzkach. - Kocham cię - powiedział, ujmując w swoje szerokie dło http://www.psychoterapeuci.net.pl/media/ Być może dlatego sami nie mogli mieć dziecka. Mądra natura starała się jej pewnie coś przekazać... A potem nagle Emma przestała płakać i zaczęła się uśmiechać. I nie były to jakieś przypadkowe grymasy, bo dziewczynka pokazywała swoje bezzębne dziąsła tylko wtedy, gdy Kate pochylała się nad nią albo coś do niej mówiła. Ten uśmiech był przeznaczony tylko dla niej. Od tej chwili wszystko się zmieniło, bowiem Kate stała się prawdziwą matką. Nieraz myślała, patrząc na swoją pociechę, że warto było przeczekać nieprzespane noce i długie chwile płaczu. Nie przejmowała się nawet tym, że ma wciąż podkrążone oczy. Pozbyła się wszelkich wątpliwości. Spojrzała jeszcze raz na śpiącą córkę, czując się szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Pogłaskała ją po jedwabistych włoskach , uważając na ciemiączko.

- Zgadza się. A nie byłaś ciekawa, czemu mam tyle spotkań w Chicago? - Nie. Dla mnie praca to praca. JEDNA DLA PIĘCIU 155 - Zgadza się, ale niezupełnie. - Machinalnie bawił się palcami Malindy, ale ona czuła, jak przeszywa ją Sprawdź naprawić tego błędu. Czuła się winna. – Na początku nie chciałam ci nic mówić, bo wiedziałam, jak zareagujesz. A potem, przy następnej okazji, nie chciałam o tym rozmawiać przy twojej asystentce. Przepraszam, Richardzie. Żałuję, że nie byłam z tobą szczera. – No jasne! – Potknął się, ale w porę złapał za szafkę. – Skłamałaś, żeby się z nim zobaczyć. Z tym sukinsynem! – Nie mam zamiaru teraz z tobą o tym rozmawiać. – Powściągnęła wzburzone nerwy. – Jesteś pijany. Próbowała przejść obok, ale zagrodził jej drogę. Twarz miał wykrzywioną wściekłością, w jego oczach dostrzegła zazdrość. – Nie masz czasu i energii, żeby pobyć ze mną, kiedy cię potrzebuję,