było coś niebywałego, ogromne przeżycie. Dla

żenić? Nie chce mieć dzieci? Załaskotało ją w żołądku. Ta ciekawość tylko jej zaszkodzi. Czuła to przez skórę. Ale dlaczego? Dlaczego myślenie o Piersie tak ją dobija? - Amy? Jego głęboki głos brzmiał jak pieszczota. Działał na nią jak balsam, uspokajał napięte nerwy. Bała się podnieść na niego oczy, by nie domyślił się, co czuje, co ją dręczy. Bo na pewno to zauważy. - Chyba czymś się martwisz. O co chodzi? - zagadnął. Uśmiechnęła się z przymusem, starając się ze wszystkich sił zachować spokój, choć w środku dygotała. - Nie, nic mi nie jest - odparła. Ucieszyła się, że ton jej głosu zabrzmiał wyjątkowo spokojnie. - Zastanawiam się tylko, co się stało, że zjawiłeś się tak wcześnie. Zwykle pracujesz do kolacji. http://www.recidivist.pl/media/ na kilka dni z Waszyngtonu. Barbara zmusiła się do śmiechu. – Och, nie mów takich rzeczy. Muszę tylko zakończyć parę spraw i będę gotowa do wyjazdu. Zdaje się, że w pobliżu domu Lucy jest kilka letnich posiadłości. Sprawdzę, czy którąś z nich dałoby się wynająć. Jack wyraźnie się rozluźnił. – Dziękuję, Barbaro. Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć. Czy naprawdę tak myślał? Zastanawiała się, czy to może być jakiś początek, czy też Jack po prostu chciał się jej pozbyć, dopóki nie poradzi sobie z szantażystą. Być może jej obecność zwiększała tylko ciążącą na nim presję? Było jej niedobrze. Nie tak dawno rzuciła mu się w ramiona,

im tego, co dostają od ciebie. Wyciągnął rękę i delikatnie odgarnął z jej twarzy kosmyk włosów. Milczała. Nie miała odwagi się odezwać. - Wezmę go - powiedział. - Zaniosę do łóżka. Biorąc chłopca na ręce, musnął ją niechcący. Sprawdź Lub odejdź, jeśli musisz. Ale znajdź inną wymówkę. Łzy ściskały jej gardło. Federico się mylił. Nie była taka. Nie nadaje się na matkę. Jego synowie to urocze dzieci, ale spędzała z nimi czas, by zabić nudę. I uwolnić się od Federica. I to się jej nie udało. Pokusa, by zostać, była ogromna. Żadna kobieta na jej miejscu by tego nie odrzuciła. Nie mogła im tego zrobić. Ani dzieciom, ani Federicowi. Zasługiwał na oddaną, kochającą żonę. Na kogoś, kto go doceni, kto pokocha go całym sercem. Mówi, że ją kocha, ale przecież wcale jej nie znał. - Federico, muszę wyjechać. Uwierz mi, to najlepsze