portierem.

oka w głowie, był jedynie kawałkiem szkła. Tak jak jej przedtem powiedział jubiler. - Becky... dobrze się czujesz? Powiedz coś. Jesteś zbyt spokojna. - Co za ironia losu - wzruszyła ramionami. - Ty chciałbyś być bogaty, a nie jesteś. Ja udawałam ladacznicę, żeby sobie zapewnić jadło i schronienie, a teraz znów Róża Indry okazała się szkiełkiem! - Jeszcze się wszystko odmieni. Nie zostawię cię. - Doprawdy, nie chcę, żeby to wyglądało na niewdzięczność, ale twój plan wydaje mi się szaleństwem. Chcesz wygrać w karty pieniądze na wykup domu? Po śmierci dziadka wyceniono go na ponad pięć tysięcy funtów, a sam mówiłeś, że szczęście przestało ci sprzyjać. - Są różne sposoby. W niektórych grach bardziej się liczy zręczność niż szczęście. - Na przykład w jakich? - W wiście i grze w dwadzieścia jeden. To nie one narobiły mi kłopotu, tylko te hazardowe, jak faraon. A ja potrafię grać ostrożnie. Co prawda zazwyczaj robię inaczej - przyznał po chwili. - Och, Boże - jęknęła z niedowierzaniem. - Spróbuj mi zaufać. Wiem, że jest ci trudno, ale... Becky nadal wyglądała przez okno dorożki, mimo iż czuła jego wzrok na sobie. - Wydaje mi się, że nie mam wyboru. Wkrótce potem pojazd się zatrzymał. Alec wyskoczył pierwszy i pomógł jej wysiąść. http://www.reologiawbudownictwie.com.pl/media/ - Teraz to ja dziękuję, ale muszę powiedzieć, że przed nami jeszcze daleka droga. Tanya nerwowo stukała długimi paznokciami o poręcz schodów. Nie potrafiła zrozumieć, skąd wzięła się nieufność do tej nieznajomej kobiety. Nie mogąc znaleźć żadnego sensownego wytłumaczenia, złożyła wszystko na karb przepracowania. - Muszę uciekać - zwróciła się do Edwarda. - Postaraj się znaleźć dla mnie trochę czasu, kochany. - Oczywiście. Będziesz w sobotę na kolacji razem z resztą zespołu? - Jasne! W takim razie do zobaczenia. Na pożegnanie klepnęła go poufale w policzek, po czym z gracją zeszła na dół, gdzie cierpliwie czekał na nią reżyser. - Co za kobieta - westchnął Edward, odprowadzając ją wzrokiem. - Rzeczywiście, jest niezwykle piękna. - To też. Ale prócz urody ma jeszcze ogromny talent i wielką ambicję, za którą ją najbardziej podziwiam. Bella z całych sił zacisnęła palce na torebce. - Podziwia pan ambicję? - Bez niej nasz świat nie zmieniłby się ani na lepsze, ani na gorsze. - Niektórzy mężczyźni uważają, że ambicja nie pasuje do kobiety, ba, nawet czyni ją mniej pociągającą.

zrozumienia, o co mu chodzi. Lepiej już uciec niż być poniżoną, zastraszoną i gwałconą. O mało nie podskoczyła, gdy drzwi uchyliły się ze skrzypieniem. Przez szparę dobiegł ją głuchy głos Michaiła: - Wrócę o północy, żeby usłyszeć przeprosiny, a potem zacznę ci dawać nauki, lepiej módl się, żebyś mi się spodobała, bo inaczej wydam cię za najwstrętniejszego człowieka, jakiego znajdę! Sprawdź jednak ten dom. - Cóż w nim złego? - Jest mroczny, zawilgocony, zmurszały. Szkaradna stara ruina. Chcę go zburzyć, a na jego miejscu zbudować nowy. Co o tym myślisz? - Zburzyć Talbot Old Hall? - ledwie zdołała wyszeptać. - Sprzeciwiasz mi się? - Przecież on tu stoi od wieków! To... to mój dom. - W takim razie przekonaj mnie o tym. Kiedy chciał ją przyciągnąć ku sobie, Becky mu się wyrwała. Chwycił ją za ramię. - Precz ode mnie! - krzyknęła. - Czy to ma być ta słynna angielska gościnność, o której tyle słyszałem? Nie traktujesz mnie życzliwie, kuzynko. - Zabierz ręce!