on nie czyta w jej myślach.

Ciężko jej było tutaj przyjść. Z trudem przemknęła obok tajemnego miejsca, w którym ona i Chad spędzili tyle godzin, pływając rozmawiając, tuląc się do siebie. Ale dzieci były zachwycone zabawą na plaży, więc była zadowolona. Najważniejsze, że jej podopieczni czuli się szczęśliwi. Stanowili kolorową trójkę, wszyscy ubrani w drogie kostiumy kąpielowe od najlepszych projektantów. Lizzie miała na sobie żółte bikini, Amy niebieski jednoczęściowy kostium, a Mikey neonowo pomarańczowe spodenki. Powinna była wziąć aparat, ale trudno, będzie pamiętała następnym razem. Teraz najwyższa pora wracać do domu. Powinna je zawołać, wytrzeć i przebrać. Ale najpierw sama się przebierze. Schowała się za liściastym krzakiem na tyle wysokim, by zasłonić ją przed wzrokiem dzieci i zarazem na tyle niskim, by wciąż mogła je obserwować. Zdjęła kostium. Pod wpływem impulsu uniosła do góry ręce i przeciągnęła się powoli, rozkoszując się dotykiem promieni słonecznych na nagiej, rozpalonej skórze. Nieopodal trzasnęła gałąź, Willow odwróciła się, by zobaczyć, http://www.serwismedyczny.com.pl juŜ przeszło osiem lat, a jego maxima nie przejechała pewno nawet stu mil. Ale co prawda, to prawda: nigdy się z tym specjalnie nie obnosił. - Dzięki, ale ja wolę nie prowadzić cudzego auta. Z wyrazu jego twarzy wynikało niezbicie, Ŝe jej odpowiedź nie przypadła mu do gustu. - Dlaczego? - Bo nie - odparła z lekkim uśmiechem. Ta odpowiedź jeszcze bardziej nie przypadła mu do gustu. SkrzyŜował na piersi ramiona. - A ja wolę - rzekł - Ŝebyś wzięła mój. Minę miała ponurą. - Jeszcze raz dziękuję ci za ofertę, ale chcę prowadzić własny wóz. Głęboki wdech i utkwił w niej spojrzenie.

- Nie - odparł Mark z westchnieniem. - Przed paroma dniami Alli zaniosła im tekst. - Odchodzi od ciebie? - Widocznie. - Ty zupełnie nie wiesz, co dzieje się z twoimi kobietami! - Muszę iść. Na razie. Sprawdź chłopakami. Kara prowadziła Ŝycie towarzyskie, ale zawsze dbała o to, by nie odbiło się to na jej nauce. Ktoś zastukał do drzwi jej sypialni. - Proszę - powiedziała. Wszedł Mark, jak zwykle szokująco przystojny. - Właśnie uśpiłem Erikę, choć postanowiła bawić się całą noc.- Uśmiechnął się. - Ten sok jabłkowy, jaki jej dałaś, był chyba wzmocniony alkoholem - zaŜartował.- Przez całe popołudnie nie mogła usiedzieć na miejscu. Alli, kiedy Mark wrócił ze studia, była zajęta w kuchni robieniem kanapek. On zaś zajął się grillowaniem hamburgerów i hot dogów. UsmaŜył nawet parę steków. Potem usiedli w patio. Przez parę sekund Alli miała wraŜenie, Ŝe stanowią rodzinę. JednakŜe gdy on wspomniał coś o Klubie Ranczerów i zebraniu, jakie ma się odbyć nazajutrz wieczorem, uprzytomniła sobie nagle, Ŝe naleŜą do dwóch róŜnych