Korowin, z tych samych Korowinów, właścicieli połowy uralskich kopalni i

– W kwestiach dotyczących niepojętych zjawisk i duchowego niepokoju mężczyźni są nazbyt prostolinijni – oświadczyła Pelagia, szybko szczękając drutami (po trzeciej szklance herbaty, poprosiwszy władykę o pozwolenie, wyciągnęła z torebki robótkę). – Mężczyzn nie interesuje nic, co wydaje im się nieważne, a w rzeczach nieważnych kryje się często to, co najistotniejsze. Gdzie trzeba coś zbudować, a jeszcze lepiej – zburzyć, tam mężczyźni nie mają sobie równych. Jeśli zaś trzeba okazać cierpliwość, zrozumienie, a może i współczucie, lepiej powierzyć sprawę kobiecie. – Ale przecież kobieta na widok widma od razu zemdleje albo, co gorsza, w histerię wpadnie – podrażnił zakonnicę archijerej. – I nic się nie uda. Pelagia popatrzyła na rząd oczek, który skręcił jej jakoś krzywo i w skos, ale nie zdecydowała się go spruć, niech będzie tak, jak jest. – Kobieta nie ma po co mdleć ani wpadać w histerię, jeśli w pobliżu nie ma mężczyzn – powiedziała. – Kobiece omdlenia, histerie i płaczliwość to wszystko męskie wymysły. Wy macie ochotę przedstawiać nas jako słabe i bezradne, to my się pod wasze pragnienia dostrajamy. Dla sprawy byłoby najlepiej, gdybyś, ojcze, dał mi swoje błogosławieństwo na urlop, na małe dwa albo trzy tygodnie. Pojechałabym na Kanaan, pokłoniła się tamtejszym relikwiom, a przy okazji popatrzyła, co tam u nich za widmo unosi się nad wodami. W szkole tymczasem moimi dziewczynkami zajęłyby się siostra Apolinaria i siostra Ambrozja. Jedna poprowadziłaby gimnastykę, druga literaturę i wszystko doskonale by się ułożyło... – Nic z tego nie wyjdzie – przewielebny z widocznym zadowoleniem przerwał marzenia http://www.spzagorz.pl – Patrzcie tylko, czego się zachciało! Za to wiesz, co robią? – Całkiem nijak nie można? – cichuteńko spytał rudzielec i pokazał wystający z białej piąstki skrawek papierka. Brat Kleopa przyjrzał się – nic, tylko rublówka. – Nie wolno – westchnął z żalem. – Dowiedzą się – pewna ciemnica. Tydzień albo i dwa. A ja o chlebie i wodzie siedzieć nie mogę, od wody łeb mi puchnie. – Kiedy ja słyszałem, że niby takie teraz czasy, że oprócz ojca tak czy inaczej nikt na wyspę pływać nie śmie. Nie posadzą ojca do komory. A zresztą jak się dowiedzą? Tu przecież nikogo nie ma. I papierek swój wprost do ręki podsuwa, kusiciel. Wziął Kleopa rubelka, obejrzał, zamyślił się. A tu nagle i drugi papierek wyrósł, jakby sam z siebie. Ryży diabełek na siłę go wsunął w niezdecydowane palce łódkarza.

skierować go ku sercu i wypalić. O, jaka sroga zawiść wobec zmarłego policmajstra ogarnęła pana Matwieja! Jaką ulgą, jakim niewiarygodnym szczęściem byłoby mieć pod ręką rewolwer! Jedno naciśnięcie spustu i koniec koszmaru, na wieki wieków. Przełykając łzy, Berdyczowski mamrotał: „Masza, Maszeńka, wybacz... Znowu cię zdradziłem, i to jeszcze gorzej niż tam, na drodze! Porzucam ciebie, zostawiam samą...” Sprawdź – Chodziło o coś więcej. Shep powtarzał, że wszystko będzie dobrze, a potem próbował skłonić chłopca, żeby nie rozmawiał ze mną. Brzmiało to jak rozkaz, a Danny coraz bardziej zamykał się w sobie. Myślę, że strasznie boi się ojca. Shep próbuje wychowywać go na twardziela. – Co masz na myśli? – W szkole Shep był gwiazdą drużyny piłkarskiej. Przepadał za sportem. A Danny... – Rainie wzruszyła ramionami. – Jest drobny jak na swój wiek, nie radzi sobie zbyt dobrze na boisku. O’Grady pewnie myśli, że chłopak za mało się przykłada, a Danny marzy, żeby stary zostawił go w spokoju. – Słyszałaś, żeby Shep kiedykolwiek wyrzucał synowi, że jest głupi? Znowu pokręciła głową. – Myślisz o nagraniu z przesłuchania, prawda? O obsesji Danny’ego na punkcie inteligencji. To właśnie najbardziej mnie dziwi. Widzisz, Shep nie jest typem ojca, który