– Po prostu nie chciałam, żeby znowu się rozczarowała – wyjaśniła Delilah.

zauważył ich i wyczuł, że coś się święci, bo rozpoznał policjantów z Los Angeles poza okręgiem ich jurysdykcji. Patrząc, jak młody reporter na próżno usiłuje wydobyć coś z Hayesa, Bentz nawet się nie uśmiechnął. Był zbyt zmęczony. Potem przewieziono go na posterunek w Torrance, gdzie przez trzy godziny czekał i odpowiadał na pytania. Porucznik wyjaśnił, że muszą go sprawdzić, upewnić się, że na pewno pracuje w policji w Nowym Orleanie, że ma pozwolenie na broń. Choć odnoszono się do niego z szacunkiem i profesjonalnie, Bentz był zły, że znalazł się w pozycji podejrzanego. Kilka godzin później porucznik oznajmił, że jest wolny. Najwyższy czas, pomyślał Bentz, odebrał broń, podpisał dokumenty. Kiedy usiadł za kierownicą, a Hayes zajął fotel pasażera, minęła druga nad ranem. – Bardzo proszę, zrób mi przyjemność i opowiedz wszystko jeszcze raz – poprosił Hayes, ściągając Bentza na ziemię. Mknęli autostradą w ciemności. Bentz uchylił okno, do wozu wpadło orzeźwiające nocne powietrze. Dzięki niemu nie zaśnie. – Opowiedz mi wszystko, zacznij od konkretów. – Najpierw zadzwoniła Lorraine Newell, przyrodnia siostra Jennifer. – Bentzowi rzygać się chciało od powtarzania w kółko tego samego, ale skoro Hayes chce go posłuchać, wytrzyma jeszcze jeden raz. Może tym zapewni sobie jego pomoc. Wpatrując się w poplamioną owadzimi zwłokami szybę, opowiadał wszystko po kolei, od chwili, gdy odebrał telefon Lorraine, po moment, gdy znalazł jej ciało na podłodze w kuchni. Dodał nawet, że odkąd wyjechał, Olivię ktoś nęka telefonami. http://www.spzagorz.pl/media/ Gdzie, do cholery, jest O1ivia? Wyczerpana O1ivia nie mogła się ruszać. Do tego umierała ze strachu. Leżała w śmierdzącym, ciasnym pomieszczeniu, w klatce pod pokładem jakiejś łodzi czy jachtu. Petrocelli, czy jak tam naprawdę nazywa się ta wariatka, chce ją zabić. Dlatego że jest żoną Ricka. Właśnie dlatego zginęły tamte kobiety – ponieważ znały jej męża. Nie. To nie tak. Wszystkie znały Jennifer, której Olivia nigdy nie widziała. Zginęły. Zostały zamordowane. I taki sam los spotka ciebie, jeśli zaraz czegoś nie wymyślisz. Ramiona były jak z ołowiu, miała zawroty głowy. Odzyskała przytomność, otworzyła oczy, ale ciało nadal nie słuchało jej poleceń. Czuła się, jakby mózg i ciało rozdzieliły się na dwa odrębne byty. Boże, jak mogła być tak głupia, że zaufała tej kobiecie? Dlaczego nie obejrzała

rozczarowana. Chciałabym ją złamać, zobaczyć, jak się poniża i żebrze o życie. Marzyłam o tej chwili do dawna. Ale najwyraźniej ten dzień jeszcze nie nadszedł. Czas ucieka. Już niedługo O1ivia będzie błagała o życie. Na razie na to za wcześnie. Nie wie jeszcze, co ją czeka. – Dzień dobry – mówię słodkim głosem. – Kim jesteś? – Agresja i bojowość w jej głosie. Sprawdź jakiś związek z bliźniaczkami Springer. Czy ktoś widział cokolwiek podejrzanego. – Sprawdzę też kamery drogowe i zapisy wideo z kamer przemysłowych w okolicy. Przeczeszą teren, roześlą umundurowanych funkcjonariuszy w poszukiwaniu ewentualnych świadków. Ze sklepu spożywczego i stacji benzynowej doskonale widać ciąg schowków. Może ktoś, klient albo pracownik, coś widział. Cokolwiek. Jeśli wierzyć napisom na ciałach, dziewczyny nie żyły już od ponad dwunastu godzin, a każda mijająca chwila bardziej komplikuje śledztwo. – Powinniśmy sprawdzić wszelkie organizacje zajmujące się bliźniakami, tu, w okolicy. Morderca wiedział, że są bliźniaczkami. Musiał wiedzieć, kiedy się urodziły, żeby je porwać tuż przed urodzinami. To oznacza staranne planowanie. – Musimy też sprawdzić organizacje internetowe – podsunęła Martinez i zakres poszukiwań powiększył się dramatycznie. – No tak.