– Jesteś funkcjonariuszem policji, ale nawet ty nie potrafisz dowieść niewinności chłopca.

przekonywających odpowiedzi. I to ich przerażało, bo i oni mieli dzieci. Sześć miesięcy temu Quincy rozpoczął prace badawcze. Próbował poddać szczegółowej analizie umysłowość młodocianych masowych morderców i dowiedzieć się, jak można zapobiec dalszym zbrodniom. Dążył do opracowania systemu, który pomagałby pracownikom szkół i organom ścigania zawczasu zidentyfikować symptomy zagrożenia. Miał też nadzieję, że sformułuje porady dla rodziców i nauczycieli, aby mogli skuteczniej radzić sobie z kumulującą się agresją nastolatków. Wyłowienie potencjalnych sprawców nie było jednak takie proste. W przeciwieństwie do seryjnych zabójców, masowi mordercy nie stanowili jednolitej grupy. Zaczynali strzelać, bo mieli zły dzień, bo byli niezrównoważeni emocjonalnie, bo ktoś ich namówił, bo się upili lub naćpali, zakochali lub odkochali, bo szukali sławy, zemsty lub śmierci. Masowi mordercy mogli być młodzi lub starzy, bogaci lub biedni, wykształceni lub ciemni, przystosowani społecznie lub nie. Improwizowali albo też starannie planowali zbrodnię. Poza tym wielu przestępców tego typu kończyło swoje wyczyny samobójstwem, co uniemożliwiło gromadzenie informacji na temat ich psychiki. Jakie były przyczyny załamania? O czym myśleli, kiedy wpadali w szał? Czy chcieliby powtórzyć zbrodnię, czy był to tylko jednorazowy krwawy wyskok? Nikt tego nie wiedział. Eksperci mogli najwyżej dokonać „oceny ryzyka”, mając do dyspozycji listę zachowań, http://www.stomatologkrakow.org.pl/media/ starych nawyków. - Sprawdzasz wszystkie kobiety, z którymi się umawiasz? - spytała w końcu. - Ostrożności nigdy za wiele. Popatrzyła na niego znacząco, a on odwdzięczył się uśmiechem. - Znalazłaś mnie w pracy, zadawałaś dużo pytań i nie dawałaś mi spokoju - powiedział. - Możesz uznać, że jestem staromodny, ale lubię wiedzieć więcej o kobietach, które się za mną uganiają. Poza tym twój przyjaciel Hayes wychwala cię stąd aż po Missisipi. - Powiedział ci, że byłam oskarżona o zabójstwo? - Oskarżona, ale proces się nie odbył. - Nie każdy rozumie różnicę. - Ja pochodzę z Georgii. Tam wszystkie kobiety uważamy za niebezpieczne.

Quincy obudził się ze śladami łez na policzkach. Leżał długo, rozmyślając o sile trzynastoletniej dziewczynki, o Bogu, wierze i tych wszystkich sprawach, które zostawił za sobą w ciągu zbyt wielu lat służby. Dzień po ostatnim telefonie znaleźli ciało dziewczynki. Nagie, posiniaczone, okaleczone. Trzy tygodnie później aresztowali sprawcę: bezrobotnego, który kiedyś naprawiał klimatyzację w domu Wallace’ów. Candy tłumaczyła mu, że Bóg go kocha, więc odciął jej język. Quincy uważał, że dla takiego bydlęcia nie ma dostatecznie Sprawdź bystry. Quincy zerknął na Rainie. Ruchem głowy dała mu znać, żeby nie przerywał. – Te emaile kończyły się zachwytami nad inteligencją Danny’ego. Coś w rodzaju: „Ciekawe, co teraz wymyśli nasz mały geniusz. Ależ jesteś bystry”. – Mann wzruszył bezradnie ramionami. Po raz pierwszy Rainie pomyślała, że wygląda na nieszczęśliwego. – Wydaje mi się, że nasza tragedia ma związek z tym człowiekiem. Może były jakieś inne listy, inne sprawy, o których Danny mi nie mówił. Nie wiem. Głos Manna zamarł. Po chwili psycholog dodał już ciszej, spokojniej: – Naprawdę chciałem pomóc Danny’emu. Martwiły mnie jego kontakty internetowe, martwiły mnie kłopoty małżeńskie jego rodziców. Myślałem, że potrafię do niego dotrzeć. Czytając te emaile, nie przewidywałem, co się może stać. Myślałem... Myślałem, że dzieci, które dopuszczają się morderstwa, mają za sobą ciąg innych agresywnych zachowań. Pastwienie się nad zwierzętami, wzniecanie ognia, upodobanie do krwawych gier