była bardzo ciekawa, co się wydarzy.

Pustynna równina. Straszna susza. Malutki słoń, którego urodziła wyczerpana słonica. Niepewnie stanął na nogach, pokryty mazią i resztkami łożyska. Jego matka westchnęła i zdechła. Rainie była zbyt daleko, żeby mu pomóc. Po chwili krzyknęła: Biegnij, malutki, biegnij!, choć jeszcze nie wiedziała, czego może się obawiać. Urodzony przed godziną słoń pochylił się nad matką, szukając pokarmu. W końcu odszedł chwiejnym krokiem. Rainie podążyła za nim przez pustynię. Powietrze drżało od upału, spalona ziemia pękała pod stopami. Osierocony słoń pomrukiwał smutno, szukając jedzenia i towarzystwa. Kiedy dotarł do kępy pochylonych drzew, wyczochrał się o jeden z grubych pni. To nowo narodzone gruboskórne zwierzę myli pień drzewa z nogami swojej matki - Rainie usłyszała głos komentatora. - Ociera się o nie, żeby zaznaczyć swoją obecność i poczuć się bezpiecznie. Gdy nie zaznaje spokoju, wyczerpane kontynuuje poszukiwanie wody na wyjałowionej suszą ziemi. - Biegnij, malutki, biegnij! - znów wyszeptała Rainie. Maluch rzucił się przed siebie. Mijały kolejne godziny. Mały słoń potykał się coraz częściej. Upadał na twardy grunt. Z trudem się podnosił, ale szedł dalej. Musi znaleźć wodę - monotonie mówił komentator - W życiu pustyni http://www.stomatologwarszawa.org.pl Uśmiechnął się do niej. - Urodziłem się z dwiema złymi nerkami. Pierwsza zawiodła, kiedy miałem osiemnaście lat. Druga zaczęła szwankować w zeszłym roku. Szes¬ naście długich miesięcy dializy. To było przykre. Teraz czuję, że wszystko może być tylko lepiej. - Czy istnieje... możliwość odrzucenia? - Tak samo w życiu, jak i w przypadku transplantowanych organów. Ale ja posłusznie zażywam swoje porcje leków i modlę się wieczorami. Nie 48 wiem, dlaczego Bóg daje jeszcze jedną szansę takim draniom jak ja, ale skoro ją otrzymałem, to nie zamierzam narzekać. - Twoja rodzina na pewno odczuła ulgą. Znów się uśmiechnął, ale tym razem w jego spojrzeniu zauważyła smutek.

– Czy Danny grał w gry komputerowe? – zapytał Quincy. – Jakieś konkretne? – Nie wiem. I szczerze mówiąc, tylko jedna osoba mogłaby odpowiedzieć na to pytanie. Panna Avalon. Rainie skinęła głową przygryzając dolną wargę. Danny uwielbiał Internet. To rzucało nowe światło na sprawę. Zdolny internauta mógł dotrzeć do niemal każdego rodzaju wiadomości. Kip Kinkel, sprawca masakry w Springfield, dowiedział się z Internetu, jak Sprawdź Śmierć nie jest lepsza niż życie! Cholera! Wreszcie stała się optymistką! Nagle dźwięk naboju wypychanego z magazynku do lufy. Dźwięk śmierci. - Żegnaj, Rainie - powiedział Andrews. - Hej, Andrews - wtrącił się Quincy. - Zabieraj łapska od mojej córki. Albert Montgomery był spokojny i opanowany, kiedy kwadrans później Quincy wrócił do słabo oświetlonego pokoju przesłuchań. Była szesnasta trzydzieści dwie. Agent Quincy z pewnością dowiedział się już o śmierci córki. Albert zastanawiał się, czy zobaczy, jak tamten płacze. To by mu się spodobało. Przesłuchujący stanął naprzeciwko niego. - Cześć, Albert. - Quincy odezwał się tak krystalicznie czystym głosem, jakiego Albert jeszcze nigdy nie słyszał. - Teraz moja kolej na to, żebym powiedział ci parę rzeczy, których nie wiesz. Po pierwsze, jestem pewien, że