– No dobra – mruknął niechętnie. – Zobaczę, co da się zrobić.

Jej śmierć przejdzie do historii. Rick Bentz będzie cierpiał do końca życia. Wiedziała o tym. Wiedziała też wariatka. Już niedługo będzie po wszystkim, chyba że wydarzy się cud. Wtedy także Bentz się o tym dowie. Rozdział 38 Dentz wrócił do SoCal nakręcony kofeiną, adrenaliną i brakiem snu. To wszystko jednak tłumił strach o O1ivię. Umierał z przerażenia. Czas mijał, a on wiedział tyle samo co wcześniej, czyli nic. Fernando Valdez milczał jak zaklęty. Bentz stał po drugiej stronie weneckiego lustra i niemal rwał sobie włosy z głowy przez całe trzygodzinne przesłuchanie tego chłopaka. Hayes i Martinez zasypywali go pytaniami, sugerowali, że może mieć poważne kłopoty, ale Fernando tylko rozpierał się w krześle i chował za splecionymi ramionami. – Komu pożyczałeś samochód siostry? Srebrnego chevroleta? – pytał Martinez. – Jednej... koleżance. Ze szkoły. – Nazwisko? – Jada. Nie znam jej nazwiska. Bentz od razu pognał do innego pomieszczenia, gdzie, na swoje nieszczęście, zastał tylko http://www.stylowe-okulary.pl śliniaczek z aligatorem. Była to pierwsza rzecz, którą kupiła dla malucha – oczywiście nie licząc testów ciążowych. Wizytę u lekarza ma dopiero za kilka tygodni. To nieistotne. Weźmie się w garść i powie Bentzowi, że ponownie zostanie ojcem. I lepiej, żeby mu to przypadło do gustu. W przeciwieństwie do włoskiej imienniczki Venice – kalifornijska Wenecja – mogła poszczycić się tylko kilkoma kanałami. Większość, powstałą w 1905 roku, zalano betonem, gdy rozwijające się Los Angeles uznało, że potrzeba mu więcej ulic dla samochodów. Jednak nawet kilka kanałów i piaszczysta plaża wystarczyły, by nadać jej charakter nadmorskiej miejscowości. W letni ciepły dzień Venice Beach pękało w szwach. Z pięknej pogody korzystali rowerzyści i skaterzy, a także rozmaici artyści uliczni, którzy przypominali Bentzowi Nowy Orlean pełen muzyków i malarzy. Także i tutaj wyczuwało się atmosferę karnawału, wrażenie, że wszystko jest dozwolone.

warczącym w holu za jej plecami. – Nie. – Uśmiechnął się rozbrajająco. – Chciałem tylko pogadać o Jennifer. Zamurowało ją. – Doprawdy? Teraz? Kiedy od jej śmierci minęło... Ile to lat? Dziesięć? Dwanaście? Trochę za późno, nie uważasz? – Splotła dłonie pod piersiami, czuła, jak się unoszą. I dobrze. Wiedziała, że stanowią jeden z jej atutów. Sprawdź nie dawała Olivii spokoju. Nie chciała ograniczać ukochanej osoby. Nie chciała, by został przy niej kierowany wyrzutami sumienia, a przecież jasno dał jej do zrozumienia, co sądzi o ponownym ojcostwie. To nie tak, że świadomie zignorowała jego opory i zaszła w ciążę. Nie zaplanowała tego, nie oszukiwała; po prostu nie zabezpieczała się w żaden sposób. Bentz wiedział, że nie zażywa pigułek antykoncepcyjnych. Zazwyczaj to on dbał, by do niczego nie doszło, ale kilkakrotnie nie użył prezerwatywy, kilka razy namiętność wzięła górę na rozsądkiem. A O1ivia była zachwycona, że rośnie w niej nowe życie, obawiała się przecież, że, zważywszy na to, iż oboje nie są już pierwszej młodości, im się nie uda. Patrzyła na swoje odbicie w zamglonym lustrze i szorowała zęby. Ale i tak nie posłużyła się dzieckiem, by go powstrzymać przed wyprawą do cholernego Los Angeles. Wypluła pianę, przepłukała usta wodą z kranu, wyprostowała się. Kobieta w zasnutym