Nikogo nie oszczędzono, chociaż Ross i jego koleżanki po fachu, które

większą przykrość. Sylwia skinęła głową, ale się nie odezwała. Oprócz wyraźnej utraty wagi, Matthew dostrzegł wokół jej oczu i ust nowe cieniutkie kreseczki zmarszczek. - Czy zna pani powód, dla którego pani córka mogła chcieć popełnić samobójstwo? Odpowiedź była natychmiastowa i jednoznaczna. -Nie. - Podobno pani Gardner cierpiała kiedyś na depresję? - Tak, w następstwie śmierci pierwszego męża. - Ale była to depresja krótkotrwała? - Stosunkowo. Ostre stadium minęło dość szybko, chociaż oczywiście córka długo nie mogła się pozbierać. - Rozumiem. Wspomniała pani przed chwilą o problemach z docieraniem się małżonków. Czy według pani mogły one wpłynąć na nawrót depresji u pani Gardner? Tym razem Sylwia nie odpowiedziała od razu. Zdawała się namyślać i zastanawiać. Matthew obserwował ją z zapartym tchem. - Słuchamy, pani Lehrer. Sylwia pokręciła głową. - Nie. http://www.ta-medycyna.org.pl chwili śmierci Karo, lecz kiedy członkowie rodziny i pastor przystąpili do wygłaszania peanów na temat zmarłej, szczególnie długo rozwodząc się nad tym, jakim nieszczęściem była dla niej śmierć Richarda. 152 Sprawę ostatecznie przypieczętowało złożenie trumny do grobu obok pierwszego męża. Pożyczone i zwrócone. Później, w domu, kiedy goście krążyli po salonie, popijając sherry, whisky i herbatę, usłyszał, jak Flic mówi do Imogen: - Może powinnyśmy wywalić tę płytę z grobu i zamówić nową z nazwiskami ich obojga? - Może - zgodziła się Imogen.

do wcześniejszych pomysłów i nadał nie spuszczać ze mnie oka. Jak sądzisz? - Wiesz, że jesteś męczący? - Może jak cię zmęczę, to coś na tym wygram. - Dobranoc, Tanner. - Tylko psujesz zabawę. Sprawdź nic przeciwko temu. - Nic a nic. Sprawy rzeczywiście idą coraz lepiej, przyznał w duchu, wkładając sznurowane buty i zieloną impregnowaną kurtkę, którą Karolina kazała mu kupić dwa tygodnie temu. Wcześniej padła propozycja, by tego samego dnia wybrać się całą rodziną na cmentarz w Hampstead, co Matthew raczej nie zachwyciło. Dziewczęta chodziły regularnie na grób Richarda - niekiedy z matką albo babką, czasem same - ale aż do wczoraj nikomu nie przyszło do głowy, że on także zechciałby pójść, a sam nie uważał za stosowne tego proponować. - Oczywiście zrozumiemy, jeśli będziesz wolał zostać - powiedziała ostrożnie Karo po obiedzie. - Ale dziewczynki chcą cię