Lucy postawiła kubki na stole i spojrzała mu prosto w twarz. – Sebastianie, nawet o tym nie myśl. Nie Barbara. – Potrząsnęła głową i dodała: – Nie chciałabym się znaleźć wewnątrz twojego umysłu nawet na dziesięć sekund. – Lepiej nie. – Uśmiechnął się. – Powiedz mi, co o niej wiesz. – Przecież właśnie ci powiedziałam. – Chodzi mi o jej osobowość – wyjaśnił. – Czy jest lojalna, co myśli o tobie, o twoich dzieciach, o przeprowadzce do Vermontu. – Nie mam pojęcia. Przez te wszystkie lata kontaktowałam się z nią tylko wtedy, gdy chodziło o Jacka. Jest kompetentną profesjonalistką i nigdy nie mówiła mi o swoim życiu osobistym. Chyba ma mieszkanie nad rzeką. – Nie jest mężatką? Lucy potrząsnęła głową. – Nie. Ma mniej więcej tyle lat co ja, może jest starsza o rok lub dwa. Tylko nie myśl sobie, że to typowa, wścibska, zdziwaczała stara panna. Nie ona. – Nie myślałem o tym. A dlaczego ty tak pomyślałaś? – Nie pomyślałam. Przecież... http://www.tenfizjoterapeuta.info.pl – On tu zostanie, Lucy. Możesz mi wierzyć. – Sama nie wiem. Widzisz... ostatnio zupełnie zamknął się w sobie. Nawet nie wiem, gdzie się teraz podziewa. – Chyba żartujesz? – Roześmiał się. – Bawi się w detektywa z dużymi chłopcami. Sprawdza, czy w Vermoncie nie ma szans na jakąś robotę. Mówiłem ci, że on tu zostanie, ale nie wspominałem, by miał zamiar porzucić pracę. – Lucy ma tu dobre życie – powiedziała Sidney. – Bardzo dobre. Jack skinął głową, trzymając ją za rękę. Siedzieli na schodkach, czekając, aż Lucy i Sebastian z dziećmi wrócą ze spaceru. – Tak. Bardzo się z tego cieszę. – To dobrze, bo bardzo długo upierałeś się, że jest akurat
– Może. – Ale kto? – Zmarszczyła brwi. – Gdybym wiedział kto, zabawa byłaby skończona – mruknął Sebastian. Lucy potrząsnęła głową. – Można od tego zwariować. Dobrze .Zawiozę cię do motelu. Sprawdź mnie! – To nie twoja wina, Madison. Masz dopiero piętnaście lat. Plato dotknął ramienia Lucy. – Policja zaraz tu będzie. Idź poszukać swojego syna. Barbara westchnęła. Oczywiście, teraz Lucy zostawi tu swoją córkę i pobiegnie za synem. Oczywiście. To było do przewidzenia. Przecież taka kobieta jak ona nie mogła postąpić inaczej. Sytuacja była pod kontrolą, nawet jeśli nie wszystko przebiegało tak, jak Sebastian mógłby sobie tego życzyć. Siedział skulony za sofą w domu wynajętym przez Barbarę Allen, a Darren Mowery i Jack Swift rozmawiali właśnie o niej na werandzie. – Barbie wymyśliła sobie romans z Colinem, żeby się na tobie odegrać – mówił Mowery.