- Cholera - mrukneła Marla, dochodzac do wniosku, ¿e

- Co? - wykrzykneła. Nie, nie, nie... na pewno nie! To niemo¿liwe. Miała romans z bratem swojego me¿a? A jednak musiała przyznac, ¿e było w nim cos atrakcyjnego... pociagajacego. - Nie przejmuj sie tym. To stara historia - dodał Nick. – Rzuciłas mnie dla Aleksa. Poczuła, jak krew odpływa jej z twarzy. Słyszała przyspieszone bicie własnego serca. Chciała zaprzeczyc, ale wyraz jego ciemnych oczu, otwartosc, jaka w nich dostrzegła, przekonały ja, ¿e to prawda. Opadła na poduszki. Zrobiło jej sie słabo. 88 - Kiedy to było? - Pietnascie lat temu. - A potem? - spytała. - Nic. Odetchneła głeboko. - Pytałas - przypomniał jej. - Tak, wiem. Poczuła mdłosci. Kim ona własciwie jest? Jakim jest http://www.terazbudujemy.biz.pl Fakt, pomyślał, wyrzucając przez okno niedopałek papierosa. I nie mógł się doczekać owego początku. Shelby ze złością wyłączyła laptopa. Skulona na pasiastym krześle, wciśniętym między okno i łóżko w jej pokoju, buszowała w Internecie od wielu godzin: przeszukiwała strony na temat zaginionych osób, wystukiwała pytania na forach dyskusyjnych, zastanawiając się, gdzie może przebywać doktor Ned Charles Pritchart. Bolał ją kręgosłup, bolała szyja, a głowa wprost pękała. Frustracja szybko stawała się jej nieodłączną towarzyszką. No i jeszcze Nevada. Jego obraz pojawiał się i znikał w jej umyśle, nękał ją jak natrętny owad, który nie chce odlecieć. Najgorsze było to, że wciąż ją pociągał swym pierwotnym, teksańskim typem urody. Raz po raz powtarzała sobie, że niedługo będzie musiała się ustatkować, że latek przybywa, że potrzebuje odpowiedzialnego mężczyzny, co to będzie pracował od dziewiątej do piątej albo i dłużej, jakiegoś biznesmena o ładnym uśmiechu i twardym charakterze, który będzie chciał dzieci, rodziny, domku na przedmieściach Seattle... ale z pewnością nie ubogiego kowboja na bakier z prawem. Tyle że kiedyś byli kochankami, mieli dziecko... no i był niewiarygodnie seksowny. Przestań, warknęła do siebie,

- Pst... to ja. - Shelby poklepała lśniący kark, zaciskając pasek pod szczęką zwierzęcia. - No, chodź. - Ostrożnie poprowadziła je nieoświetlonym korytarzem do tylnych drzwi. Chociaż stalowe podkowy głośno stukały o beton, nie było słychać ani psa, ani mężczyzn. Kiedy Shelby przechodziła obok baraku, w drzwiach i oknach paliło się światło. Jak dotąd, wszystko szło zgodnie z planem. Modląc się, żeby stare zawiasy nie narobiły hałasu, Shelby pchnęła tylne drzwi i pociągnęła klacz za cugle, a ona Sprawdź - Wszystko w porzadku? - Nick patrzył na nia z troska i czułoscia. Kylie nagle poczuła ból w sercu. Bezgłosnie poruszyła wargami. - To... to jest... mój dom - powiedziała w koncu zduszonym głosem. 428 Łzy napłyneły jej do oczu. Powoli obeszła pokoje. Przypomniała sobie wielkie, podwójne łó¿ko, które kupiła za pieniadze ze swojej pierwszej wypłaty. Wtedy pracowała w banku, dopiero pózniej przeniosła sie do firmy ubezpieczeniowej. Rozpoznała piekne, stare biurko, antyk, który własnorecznie odnowiła, i lampe od Tiffany'ego, z której