– Zdecydowałaś, co chcesz zamówić? – zapytał, spoglądając na nią

elektrycznością powietrzu. John patrzy. Nie musi się spieszyć. Rodzice Richarda zaprosili żałobników do swego domu. Nie poszła tam. Jeździła bez celu po mieście, aż w końcu pojechała w stronę Mandeville. Po drodze zastanawiała się co ma teraz robić. Zrozumiała, że mamiła się złudnym bezpieczeństwem. Łudziła się, że to jacyś obcy włamali się do jej mieszkania. Wierzyła, że Richard obroni ją przed Johnem. Tymczasem Richard zginął, a ona jest bezbronna. Ręce zaczęły jej drżeć, toteż zacisnęła je mocniej na kierownicy. Nikt nie ochroni jej przed Johnem. Chyba że sama się tym zajmie. Znowu zacznie uciekać. Zrobiłaby to już wcześniej, ale chciała być na pogrzebie Richarda. Czuła, że jest mu to winna. Kiedy wróciła do domu, słońce zaczęło się już chylić ku zachodowi. Powietrze wciąż było przesycone wilgocią i zapowiadał się chłodny wieczór. Los Angeles, pomyślała, wysiadając z samochodu. Weszła na schody. Palmy, ocean i przyjemne temperatury. No i w tak wielkim mieście łatwo się ukryć. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Nagle zamarła, nie mogąc nawet http://www.terazbudujemy.net.pl/media/ – Oczywiście, zwłaszcza jeśli nie masz ubezpieczenia. – Niestety, tak się złożyło, że nie mam żadnego poza podstawowym. Ellen potrząsnęła głową. – Zależy nam na tym, żebyś miała jak najlepszą opiekę, nawet jeśli ostatecznie sama zdecydujesz się wychować dziecko. Jeśli chcesz, możesz w dalszym ciągu chodzić do doktora Samuela. Jest jednym ze współpracujących z Citywide ginekologów położników. – Z przyjemnością. – Odchrząknęła, czując się niezręcznie. – Doktor Samuel wspominał też, że możecie również udzielić... innej pomocy. Julianna myślała, że przebrała miarę i kobieta uzna ją za zbyt zachłanną. Ale nie, Ellen odpowiedziała na to pytanie tak, jakby się go spodziewała: – Tak, możesz dostać zapomogę, ale jej wysokość nie jest ściśle

Odprawiła taksówkę, która miała zawieźć ją z powrotem. Chciała się uspokoić, a spacer przez to małe miasteczko miał jej w tym pomóc. Szybko ogarnęły ją wspomnienia. Myślała o matce, która pchała ją do brania udziału w reklamach telewizyjnych, gdy była jeszcze dzieckiem. Nienawidziła tego. Gdy trochę podrosła, sama wybierała, w czym chce uczestniczyć. Sprawdź nie będzie. Miałby naprawdę dużo szczęścia, gdyby Kondor się zjawił. Należał przecież do rzadkiego gatunku, jak jego ptasi odpowiednik, a poza tym od jego dawnych kolegów odróżniało go to, że został w Firmie, miał więc dużo do stracenia. Ujawnienie zawodowych tajemnic jakiemuś pismakowi mogło go sporo kosztować. – Chodź do nas, Kate! Jak zwykle odwrócił się w kierunku, z którego dobiegł głos. Nie potrafił pozostać obojętny na dźwięk tego imienia i natychmiast pomyślał o prawdziwej Kate, swojej Kate. Dziewczynie, którą kochał i która, jak mu się wówczas wydawało, odwzajemniała jego uczucie. Gotowa była wyjść za niego, chociaż nie miał wówczas ani centa. Wspomniał też Richarda. Ich przyjaźń szybko się skończyła i przerodziła