wstążka, różowy marker. To, że ich ubrania zostały schludnie złożone, jakby zrobiła to matka czy pokojówka. – Wyjrzał zza ramienia Hayesa. – A skoro mowa o prasie... Hayes odwrócił się i zobaczył Joannę Quince, agresywną reporterkę, którą widział już wcześniej. Rozmawiała z umundurowanym strażnikiem przy blokadzie. Skrzywił się i odwrócił, ale Quince zobaczyła ich i rozpoznała Bledsoe. – Detektywie! – zawołała. – Odpowie pan na kilka pytań? Czy to prawda, że doszło do podwójnego morderstwa? Że w schowku znaleziono zwłoki dwóch dziewcząt? – Zajmę się tym – mruknął Bledsoe. Lubił dziennikarzy, to fakt, ale nie powie zbyt dużo. Odeśle Joannę Quince do rzecznika prasowego policji, który wyda oficjalne oświadczenie i odpowie na pytania, kiedy o tragedii dowiedzą się najbliżsi. To zadanie – poinformowanie rodziny – spoczywało na barkach Hayesa. Rozmowa ze zrozpaczonymi bliskimi była dla niego równie przykra jak oglądanie zwłok. Bentz przekraczał dozwoloną prędkość, mknąc piątką, autostradą, która ciągnęła się od Kanady po Meksyk. Słońce wisiało nisko nad horyzontem, sznur samochodów, choć gęsty, posuwał się szybciej, niż kiedykolwiek tego doświadczył w Luizjanie. Myślał, że po powrocie do Los Angeles poczuje się tu jak w domu, jeśli nie w departamencie, to przynajmniej w mieście i okolicy. Przecież przeżył tu szmat życia. Ale nie. Teraz tu nie pasował. Rozmowa z Olivią zdenerwowała go i nie po raz pierwszy zastanawiał się, czy nie http://www.thrustmaster.com.pl gości w recepcji. Za ladą siedzi Rebecca, a mówiła przecież, że może spokojnie korzystać ze sprzętu. Pod warunkiem że ona siedzi za ladą, a Tony, jej synalek, nie gra w gry komputerowe za jej plecami. Po kolei, pomyślał. Wszedł do sieci i wystukał nazwisko Ramony Salazar. Poszuka wszystkiego, co się da, na jej temat, łącznie z nekrologiem. Zapędza się w ślepy zaułek? Możliwe. Ale przynajmniej ma jakiś trop. Maren śpiewała jak słowik, jej mezzosopran unosił się wysoko ponad sklepieniem małego kościółka w Hollywood. Hayes wpatrywał się w rozjaśnioną twarz córki, stojącej wśród innych uczniów panny Bette, i słuchał, jak śpiewają pieśń za pieśnią – od starych spirituals po piosenki popowe i rockowe. Rozpoznał Michaela Jacksona i Eltona Johna. Po występie grupowym każdy po kolei prezentował solówkę, stając na małym podeście, który wyglądał, jakby żywcem zabrano go z planu serialu Mały domek na prerii.
Dobiegła do drzwi, weszła do środka i jednocześnie pisała szybko. „Przez chwilę mnie nabrałaś. Do wieczora”. Szukała kluczy w torebce i zobaczyła kota sąsiada – siedział na werandzie. Przyglądał się jej okrągłymi ślepiami, w których odbijało się światło pojedynczej żarówki. – Cześć, kotku. Sprawdź Kaszląc i prychając, przyciągnęła głowę napastniczki bliżej prętów i zamachnęła się aparatem. Trzask! Przerażający głuchy odgłos, aparat uderzył w czaszkę. Woda zabarwiła się krwią. Krzyki na pokładzie! – Ratunku! – zawołała! – Ratunku! Tu, na dole! Corrine złapała ją za szyję i pociągnęła pod wodę. Olivia nabrała w płuca wody i powietrza i obie zanurzyły się pod powierzchnię. Nie, nie, nie! O1ivia walczyła ze wszystkich sił. Corrine zacisnęła dłonie. Patrzyły sobie w oczy; Corrine uśmiechała się, otaczały ją ciemne włosy i krew, w oczach błyszczało szaleństwo. Mam cię, mówiła bez słów. Umrzecie tutaj, ty i twoje dziecko! Płuca O1ivii stanęły w ogniu.