Milla posłusznie wysiadła, poruszając się powoli jak wiekowa

237 zostało odpowiednio oczyszczone, a małe ciałka usunięte jeszcze przed przybyciem ratowników i ekip śledczych; być może pozostawiono tylko martwego pilota. Możliwe też, że katastrofa nie została w ogóle zauważona przez odpowiednie władze. Nowy Meksyk był rozległym, w dużej części bezludnym stanem. Były tam tysiące kilometrów kwadratowych pustkowi, na których katastrofy samolotu nikt by nawet nie dostrzegł. Właściciel samolotu sam zorientowałby się, że jego maszyna zaginęła, i zorganizował poszukiwania. A jeśli znalazłby wrak, to co wtedy? Skrupulatne usunięcie wszystkich szczątków samolotu, nawet małego, było nie lada zadaniem. Z logicznego punktu widzenia najlepiej byłoby pozbierać trupy, wyczyścić wnętrze wraku z wszelkich charakterystycznych rzeczy, usunąć oznaczenia i numery seryjne z czego tylko można, a potem podpalić szczątki. Stosując odpowiednie środki, można było uzyskać naprawdę gorący płomień. No cóż, przynajmniej Diaz właśnie tak by to zrobił. Umiał wejść w tok rozumowania gości grających po ciemnej stronie. Zazwyczaj musiał tylko porządnie się zastanowić, co on sam http://www.topfakty.pl jednej strony Milla wstydziła się, że nie potrafiła skończyć tego sama, z drugiej - czuła ulgę, że nie musiała polegać wyłącznie na własnej determinacji. - Zrobiłabyś to - powiedział Diaz z zimną pewnością w głosie. - Ja... po prostu nie chciałem, żebyś wysłuchiwała tego steku bredni, które śmieć z siebie wyrzucał. an43 356 - Myślisz, że kłamał? - spytała, mrużąc oczy. Słowa Pavona bezlitośnie zmroziły jej serce. - On nie miał pojęcia, co działo się dalej ze sprzedanymi dziećmi. Mówił to tylko po to, żeby cię zranić.

wreszcie się pobrali - prawie rok po pierwszych oświadczynach - znalazła wielkie szczęście. Patrzenie na męża zajmującego się dziećmi było dla niej źródłem nieustannej radości. Najpierw podchodził do Linnei ostrożnie, niczym do bomby zegarowej - ale wkrótce, dzięki własnemu zacięciu i an43 Sprawdź i porwanych. Jeżeli przy okazji spotykała kogoś zasłużona kara, tym lepiej, ale to już była sprawa policji. Milla nigdy nie utrudniała śledztwa, wręcz przeciwnie, często pomagała, jednak jej celem było tylko zwracanie zagubionych dzieci ich rodzinom. - Jeżeli okaże się, że jest źle - powiedziała - to siedzimy cicho i nie wychylamy się. - A co będzie, jak się okaże, że to facet, którego szukałaś przez ostatnie dziesięć lat? Milla zamknęła oczy, nie znajdując odpowiedzi. Pewnie, mogła powiedzieć, że nie będą szarżować, cokolwiek by się działo. Ale jeśli istotnie Diaz okaże się jednookim porywaczem Justina? Nie była pewna, czy da radę się opanować. Wściekłość wciąż w niej żyła jak lawa szykująca się do erupcji we wnętrzu pozornie wygasłego