pewnego pięknego dnia stanie twarzą w twarz z tym szatanem. Jego

226 Wyglądało na to, że Diaz wyczerpał już informacje na swój temat, których chciał udzielić. Niech i tak będzie, pomyślała Milla - coś za coś. I opowiedziała mu o swojej rodzinie, o tym, jak oddaliła się od brata i siostry - Wiem, że to boli mamę i tatę - powiedziała. - Rozumiem to. Ale teraz nie mogę już nawet spokojnie porozmawiać z Julią i Rossem, bo... Potrząsnęła głową, nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa. Nie chciała skrzywdzić żadnego z nich, ale z drugiej strony miała ochotę złapać ich za te puste łby i walnąć mocno o solidną ścianę. - Czy oni mają dzieci? - zapytał Diaz. - Tak, oboje. Ross ma trójkę, a Julia dwoje. - Powinni rozumieć, jak się czujesz. - Ale nie rozumieją. Może nie potrafią. Może trzeba samemu stracić dziecko, żeby zrozumieć. To tak, jakby zabrakło części mnie samej. Tam, gdzie był Justin, została tylko wielka dziura - przygryzła wargę, nie chcąc rozpłakać się przy ludziach. - Nie mogę przestać go szukać. To tak, jakbym chciała przestać oddychać. Diaz zmierzył ją swoim posępnym wzrokiem przenikającym do http://www.usggenetyczne.info.pl już przytomne, gdy oprawcy zaczynali swe dzieło. Ginęli zarówno mężczyźni, jak i kobiety; głównie Meksykanie, choć zdarzyły się już trzy przypadki zamordowania turystów -ostatnio była sprawa Paige Sisk. Ciała znajdowano w różnych rejonach Juarez porzucone jak bezwartościowe śmiecie. Zapewne tym właśnie były dla morderców. Ile kosztowało serce na czarnym rynku? Wątroba? Nerki? Płuca? Ludzie oczekujący na przeszczep umierali codziennie, nie doczekawszy się dawcy. A jeśli mieli pieniądze i nie chcieli czekać? Jeśli mogli złożyć zamówienie na, powiedzmy, serce dawcy o określonej grupie krwi? Do czego dochodziło, gdy gotowi byli an43

337 - Nie chciałem, żeby dzwoniła. Tym razem to ona wyczekała chwilę, milcząc, choć miała ochotę walić głową o deskę rozdzielczą samochodu. Coś jej mówiło, że na ustach Diaza błąka się w tej chwili ów lekki, enigmatyczny uśmieszek. Sprawdź narażać swoją żonę na to wszystko? Jeżeli chciał odejść, powinien mieć przynajmniej tyle odwagi, aby to głośno powiedzieć. Pewnie to też złamałoby tej kobiecie serce, ale przynajmniej wiedziałaby, że Benny żyje, mogłaby jakoś ułożyć sobie życie w nowej sytuacji. A tak? Żyła w zawieszeniu i niepewności, cierpiała, a panu Hatcherowi należało chyba skopać tyłek. - Proszę mi pomóc - powiedziała Roberta niskim, schrypniętym od długotrwałego płaczu głosem. Milla dobrze znała ten stan. - Wiem, powiedzieliście, że on nie zaginął. Że odszedł sam, z własnej woli. Ale czy nie rozumie pani, że ja nie wiem tego z całą pewnością? A jeśli spotkał jakiegoś oszusta, który go zwiódł i wmanewrował w jakieś szwindle? Może stracił wszystkie pieniądze i wstydzi się wracać? Albo jest ranny czy - nie daj Boże - zabity? Byłam już w