Pozwolisz, że zdecyduję, gdzie zjemy? Obiecuję, że nie będziesz

– Och, jak bardzo bym tego chciała – westchnęła Sandy. – Jesteś... jesteś moją jedyną przyjaciółką, Julianno. – Ty moją też. Będę za tobą tęsknić. Zapadła cisza. Sandy zapomniała o kawie i wyglądała tak, jakby miała się zaraz rozpłakać. Nagle wyprostowała się i spojrzała z triumfem na przyjaciółkę. – Mam! – zawołała. Otóż sekretarka Ryana skarżyła się, że ma za dużo pracy. Richard Ryan startował w wyborach na prokuratora okręgowego i, poza zwykłymi obowiązkami, trzeba mu było prowadzić kampanię. – Podobno szef obiecał jej, że wynajmie dodatkową asystentkę, ale jeszcze tego nie zrobił – zakończyła Sandy. Richard potrzebuje asystentki! Opatrzność wciąż nad nią czuwa! – Kiedy to było? – W tym tygodniu. – Dziewczyna zamyśliła się na chwilę. – Chyba we wtorek... – Skinęła głową. – Tak, we wtorek. Ale nie wiem, czy już dał ogłoszenie, czy też ma kogoś na to stanowisko. Julianna położyła dłoń na piersi. Była tak podniecona, że z trudem wydobywała z siebie głos. Praca z Richardem! Nie marzyła nawet o czymś takim! http://www.warszawaginekolog.com.pl obrazy z poprzedniego wieczora. Stłumiła je z gniewem. -Przejścia? - powiedziała. -I ty o nich wiedziałeś? -Oczywiście. -I nie uznałeś za stosowne, żeby mi o tym powiedzieć? Richardzie, Kelly mogła spaść! Mogliśmy... mogłabym jej nigdy nie znaleźć. To samolubne i niebezpieczne. Jak mogłeś o tym nie wspomnieć! -Przepraszam, Lauro - powiedziała Kelly. Laura natychmiast ją uspokoiła. -To nie twoja wina, myszko. - To w ten sposób przychodziłeś do mojego pokoju, prawda, tatusiu? Kelly patrzyła to na Richarda, to na Laurę. Była wyraźnie

przenośne łóżeczko i stary fotel na biegunach. – To fotel mojej siostry – wyjaśniła Marilyn. – Powiedziała, że możesz go używać, dopóki zechcesz. Kate potrząsnęła głową. – Och, stokrotne dzięki. Naprawdę się tego nie spodziewałam. – Richard nam pomógł! Sprawdź się, czy przed laty dokonała właściwego wyboru? Nie, na pewno nie. Przecież cztery tygodnie temu otrzymał od nich zaproszenie na bal sylwestrowy i list od Kate, w którym rozwodziła się z zachwytem nad swym obecnym życiem. To była sól na jego rany. Co z tego, że teraz za cząstkę swego majątku mógłby kupić Richarda Ryana z całym jego dobytkiem? Co z tego, że udowodnił Kate i wszystkim niedowiarkom, iż ma prawdziwy talent, który wart jest miliony dolarów? Pewnie w ogóle jej to nie obchodzi, bo jest szczęśliwa w swoim małżeństwie. Był tylko naiwnym, zakochanym głupcem. Jak zwykle, odpisał im uprzejmie, dołączając do listu materiały promocyjne, recenzje, oraz kilka swoich zdjęć ze znanymi osobistościami. Pisał do nich tylko raz w roku, znajdując w tym