- Rozumiem. Chciałem ci tylko powiedzieć, że poza moimi oficjalnymi obowiązkami wypełniam jeszcze jedną rolę. Jestem człowiekiem, o którym ludzie mogą sobie pogadać przy butelce wina. Opinia playboya ciągnie się za mną od czasów wczesnej młodości. - Z szelmowskim uśmiechem odsunął z jej czoła kosmyk włosów. - Nie mówię, że jest całkiem bezpodstawna.

luźne szarawary i wytworny szlafrok. Spojrzał na nią znad gazety, a potem powoli ją odłożył. Chłodna reakcja kuzyna sprawiła, że poczuła się niepewnie. Otworzyła okno o grubych, oprawionych w ołów szybkach, żeby wywietrzyć ostry tytoniowy dym. Do pokoju wpadł świeży letni wietrzyk znad wrzosowisk. Jakżeby teraz chciała spacerować po nich beztrosko! Widziała jednak przez okno powód swego gniewu - mnóstwo Kozaków biwakujących na łące za domem. Dopiero zaczęli się budzić z ciężkiego, pijackiego snu, chociaż było już po dziesiątej. Dziwne wrażenie robili na angielskiej łące, gdzie odsypiali pijaństwo wśród stokrotek i motyli. Odkąd kuzyn przybył tu ze swoją prywatną gwardią, wieśniacy czuli się jak pod wrogą okupacją i nikt nie mógł ich od niej wyzwolić. Kilku Kozaków spało wprost na ziemi, wokół ognisk, inni wsparci na końskich grzbietach. Ustawili na kształt stożka zetknięte czubkami długie lance, którymi - jak mówił jej Michaił - uczyli się władać od wczesnej młodości, póki nie doszli do mistrzostwa w przebijaniu nimi piechoty. Nie mówiąc już o zręczności, z jaką władali wszelką inną bronią. - Skąd to wzburzenie, kuzynko? - głos Michaiła wdarł się nagle w jej myśli. Becky odwróciła się od okna, nie wiedząc, jak zacząć rozmowę, żeby nie wybuchnąć. Michaił odłożył gazetę z pełnym wyniosłej łaskawości uśmiechem. Zbliżyła się do stołu powoli, ze słowami: - Twoi ludzie po raz kolejny wzbudzili wczorajszego wieczoru popłoch w wiosce. Spili się do nieprzytomności, splądrowali oberżę, napastowali dziewczęta, które tam podają, http://www.washmaster.pl/media/ nie zamierzała go powstrzymywać. Oddawała mu się całkowicie, ciałem i duszą, pozwalała mu na wszystko. - Kocham cię - wyszeptała. - Nawet teraz? - Zawsze. - Nadal chcesz za mnie wyjść? - A ty nadal mnie pragniesz? - Dobry Boże, Becky, jesteś jedyną kobietą, jaką znam, która może utrzymać mnie w ryzach. - Nie tak trudno cię okiełznać. Jest to wprawdzie wyzwanie... ale warto je podjąć. Alec w odpowiedzi wybuchnął dźwięcznym, godnym hultaja śmiechem. Becky objęła go za szyję. - Oczywiście, że nadal pragnę za ciebie wyjść. Jesteś jedynym mężczyzną, który może

Było coś wzruszająco bezradnego w sennym drgnięciu jej ciemnych rzęs. Poruszyła głową i rozchyliła wargi, a potem nagle otworzyła oczy. Rozbłysły w blasku latarni, świetliste i fiołkowe. - Dzień dobry, śpioszku - odezwał się Rush. Piękne oczy rozszerzyły się. Usiadła gwałtownie, przerażona, ale najwyraźniej jeszcze oszołomiona snem. Przywarła do ściany. Kompani roześmieli się, lecz Alec widział jej strach. Wiedział, że powinien teraz coś Sprawdź ugrzęzła jej w gardle, gdy usłyszała odgłosy walki, toczonej w przyległym pomieszczeniu. Po chwili Kozacy ukazali się w drzwiach, rzucając Aleca na ziemię. Kilku z nich nie oparło się chęci kopnięcia leżącego. Alec zwinął się z bólu, osłaniając brzuch. Niedbały ubiór świadczył, że przybył tu w pośpiechu. Był bez kamizelki, surduta i halsztuka, jedynie w luźnej białej koszuli. I nie miał przy sobie broni. Stanął na czworakach, otoczony przez pięciu potężnie zbudowanych Kozaków, i spojrzał ku niej. Becky nie mogła wykrztusić z siebie słowa. Trwali tak przez chwilę, wpatrzeni w siebie, nic nie mówiąc. - Wstań! - warknął Michaił. Alec dźwignął się na nogi. Dostrzegł jej podartą suknię i ślad po szpicrucie na policzku. W oczach błysnął mu gniew, lecz jednocześnie widok broni w jej rękach napełnił go dumą. Wyprostował się, uniósł podbródek i znów zaczął jej przypominać - wbrew sytuacji w jakiej się znaleźli - księcia z bajki. Bliskość Aleca dodała jej odwagi. Czuła, że ukochany obmyśla sposób, by uwolnić ich z pułapki. Uśmiechnął się do