widma. Pamiętał tylko, że wystrzelił. I że

– Broń przesłano do zbadania. Nie dostaliśmy jeszcze wyników. – A jakie mogą być? Jeśli wszystko inne weźmie w łeb, są przynajmniej odciski Danny’ego na broni. To już coś. – Na broni nie ma odcisków – oznajmił chłodno Sanders. – Co? Niemożliwe. Przecież widziałam, jak trzymał obie spluwy. Kazałam Shepowi opuścić budynek, zanim wyprowadziliśmy chłopca. Nikt nie mógł ich wytrzeć. – I nie wytarł, tylko całkowicie rozmazał. Czego można się zresztą spodziewać, kiedy doświadczony policjant udaje, że wyrywa broń swojemu dziecku? – Nie – jęknęła Rainie. – Czemu nie? Bo Shep jest twoim szefem? Bo masz wobec niego dług wdzięczności? – Dosyć. To nie ma żadnego związku ze sprawą. Ale obstawał jednak przy swoim. – Właśnie że ma. W rękach dobrego adwokata, Conner, znaczenie może mieć plakat Andy’ego Gibba, który całowałaś co noc jako uczennica podstawówki. Zrobiłem mały wywiad. Czternaście lat temu aresztowano cię pod zarzutem morderstwa. Byłaś wówczas w trudnym wieku dorastania. Aresztował cię niejaki Shep O’Grady. A kto postarał się, żeby oddalono zarzuty? Niejaki Shep O’Grady. – Bo zrozumiał, że się pomylił. – Kogo to obchodzi? Faktem jest, że pracujecie razem, ty bywasz u niego w domu na obiadkach, czternaście lat temu wyciągnął cię z poważnych tarapatów, a sześć lat później dał http://www.zabudowabalkonow.biz.pl pięciofrankówek. – To jest dish fit for thegods! Bankier skończył tasować talię i rzuca na stół kartę za kartą. Na lewo, na prawo, znowu na lewo. Rozmodlone oczy graczy utkwione są po lewicy Swiderskiego. Wystarczy, że spadnie tam bliźniaczka karty, która leży przed nimi, a ich stawka zostanie cudownie pomnożona. – No, jest, panienka moja! – Podhoreckiego rozgrzewa kolejne zwycięstwo. – Na parol, panowie, gramy na parol! – Zgarnia wygraną i zagina róg swojej karty. Ryzykuje niewiele. Jeśli teraz przegra, straci stawkę z pierwszej

Schodząc po trapie na ledwie widoczną we mgle przystań, Matwiej Bencjonowicz czuł się tak, jakby zstępował na jakiś bezcielesny obłok. Skądś dochodziły głosy, krzyki: „A kto do najlepszego hotelu «Arka Noego»?!”... „Pokoje gościnne «Przytułek Pokornych», taniej już tylko za darmo!”, i inne podobne. Berdyczowski trochę posłuchał, wreszcie ruszył w kierunku, skąd dochodził cienki chłopięcy głosik, zachwalający pensjonat „Ziemia Obiecana”. A gdzie indziej ma się Żyd Sprawdź chorymi, jak wiadomo, często bywa tak, że szalona jest tylko ich podstawowa idea, przy jej realizacji natomiast potrafią dokazywać cudów zręczności i sprytu. Najpierw fizyk wymyślił sztuczkę z chodzącym po wodzie Wasiliskiem – schowana pod wodą ławeczka, kaptur, przemyślna latarenka, grobowy głos przemawiający do przerażonego świadka: „Idź, powiedz wszystkim. Niechaj pusto tu będzie”, i inne tego rodzaju rzeczy. Pomysł się sprawdził, ale niewystarczająco. Wtedy Lampe przeniósł swój spektakl również na ląd, przy czym tu już doszło do draństwa: śmierci brzemiennej żony pławowego, a potem i jej męża. Szaleństwa tego rodzaju zwykły się pogłębiać, pobudzając maniaka do coraz potworniejszych czynów. O napaści na Aloszę, na Feliksa Stanisławowicza i na pana Matwieja pisałam już Ojcu. Jestem pewna, że wszystko tak się właśnie odbyło. Ale Lampe bał się, że Lentoczkin albo Berdyczowski otrząsną się po straszliwym wstrząsie i przypomną sobie jakiś szczegół, który może naprowadzić na ślad zbrodniarza.