- Dobrze, poddamy go testowi. Wezwiemy wszystkich naszych

a potem oblizała się. - Czemu nie? - szepnęła i skinęła na niego, kierując się za kulisy. Bryan dyskretnie podążył za nimi. RS 160 Zrobiło się ciemno, lecz była to dziwna ciemność. Światła nie pogasły, nie nastąpiła żadna awaria, a mimo to... George Mendez nie wiedział, kiedy zdał sobie z tego sprawę, gdyż ciemność narastała powoli, niepostrzeżenie, jakby nadciągał jakiś cień. Nie taki zwykły cień, który można zobaczyć i który ma mniej lub bardziej wyraźne granice, tylko cień, który nie tyle się widziało, co przede wszystkim... czuło. A potem zrobiło się zimno. Sierżant był na służbie i obiecał pilnować chorego, więc chociaż zaczęła ogarniać go panika, przemógł swój strach, podszedł do łóżka, dotknął krucyfiksu na piersi Davida, a potem zauważył, że poduszka jest dziwnie wilgotna. Czyżby porucznik spryskał ją wodą święconą? Oby tak było! George Mendez zacisnął palce wokół krzyża,który chronił jego własną szyję i zaczął się modlić na głos. - Choćbym chodził ciemną doliną... https://blackhatseo.win/ Hector się skrzywił. - U nas też byłoby spokojniej, gdyby nie adwokaci. Zatrzymaliśmy faceta, który parę lat temu zabił swoją żonę i dzieci, a oni załatwili mu zwolnienie. Wiesz, jaka była linia obrony? Że nie chciał ich zabić. Groził żonie, bo był przekonany, że ona go oszukuje. A broń wypaliła sama. Trzykrotnie. Trzy przypadkowe strzały. Sam przecież widzisz, że to idiotyzm, ale miał dobrego adwokata, a przysięgli to kupili. Możesz uwierzyć? Usiedli. - Potem mieliśmy staruszka z domu opieki - kontynuował - który bił współpensjonariuszkę,

uproszczeń rysunku, wszystko wyglądało bardzo realistycznie. Obrazek przedstawiał mężczyznę i dziecko. Mężczyzna obejmował ramieniem małą dziewczynkę. Nie ramiona i nie talię. Niżej. Jego uśmiech był ledwie zaznaczony, lecz mimo to złowieszczy. Dziewczynka wyraźnie bała się mężczyzny. Sprawdź się tylko to, jak za życia traktowaliśmy się nawzajem. David wpatrywał się w niego bez słowa. - Dzieciaku, dostałeś szansę. Skorzystaj z niej - doradził Bryan i skierował się ku drzwiom. - Hej, profesorze! Czy mogę na pana liczyć, w razie gdybym... gdybym potrzebował jakiejś pomocy? RS 284 - Mnie akurat nie będzie tu przez jakiś czas, ale nie obawiaj się, ktoś będzie nad tobą czuwał. Wrócił na izbę przyjęć, dowiedział się, gdzie znaleźć Barry'ego Larsona i poszedł go zobaczyć. Muzyk na szczęście miał tylko lekkie wstrząśnienie mózgu. Ku zaskoczeniu Bryana sprawiał wrażenie