trzymał w kieszeni pistolet o rękojeści z kości

- Trochę za późno na żale. Sin opadł na fotel, który zwolniła żona. - Wiem. - I co dalej? - Teraz się stąd wyniesiesz i zostawisz mnie w spokoju. Muszę pomyśleć. - Dobrze. - Roman wstał i ruszył do drzwi. - Zdaje mi się, że poślubiłeś kobietę, nad którą nie masz władzy. To niedobre dla szpiega i z pewnością niedobre dla męża. - Dobranoc. Do tej pory Sinclair szczycił się tym, że zwykle potrafi przewidzieć zachowanie sojuszników albo wrogów. Victoria natomiast grała według swoich zasad, całkiem dla niego niejasnych. Pociągnął łyk brandy. A może jego żona nie prowadzi żadnej gry? Z wolna utwierdzał się w przekonaniu, że małżeństwo z Vixen Fontaine jest jednym z jego najlepszych pomysłów. Jeśli nie chciał, żeby się skończyło, gdy już znajdą mordercę Thomasa, musiał lepiej ją poznać, dowiedzieć się, czego http://www.podloga-drewniana.edu.pl/media/ jak to nazwać? Hippie? Nie, raczej nie. Ale coś blisko. Wyglądała na kogoś, kto pewnie stąpa po ziemi. Była naturalna. Niczego nie udawała. Intrygowała go. Pamiętał ją ze ślubu brata. Odniósł wtedy wrażenie, że nie czuje się u nich dobrze. Była bardzo spięta. Może arystokratyczne otoczenie tak na nią działało. Federico często był świadkiem podobnych reakcji. Media wykreowały taki obraz rodziny panującej, że zwyczajni śmiertelnicy czuli się onieśmieleni i skrępowani. Z niego też zrobiły chodzącą doskonałość. Do dziś miał im to za złe. R S Pia nie powinna mieć takich problemów. Nie pochodzi

pamiętać o zasadach, o swojej pozycji. - Szanuję jej pamięć i... - Nie tłumacz się. Nie ma sprawy - powiedziała zdecydowanym tonem, jakby chciała mieć to jak najszybciej za sobą. Widział, że jest zdenerwowana, choć starała się to ukryć. Sprawdź Sin spochmurniał. - Hm. Ja też. Choć się na nią gniewał, dla rodziny był czarujący, więc kolacja upłynęła w miłej atmosferze. Gdy późnym wieczorem odprowadził gości do powozu, Victoria z niecierpliwością czekała na niego w holu. - Lubię twoją rodzinę - stwierdziła. Sinclair zerknął na kamerdynera. -Dziękuję, Milo. Już nie będziesz dzisiaj potrzebny. Sługa się ukłonił. - Dobranoc, milordzie. - Dobranoc, Milo - powiedziała Victoria z uśmiechem. Kamerdyner złożył pracodawcom jeszcze jeden